Filmy o Jamesie Bondzie od ponad 50 lat cieszą się niesłabnącą popularnością. Przygody brytyjskiego agenta to czwarta najbardziej dochodowa seria na świecie. Obecnie w przygotowaniach jest 25. część filmu, jednak będzie to zarazem ostatnia z udziałem Daniela Craiga, który wcielał się w główną rolę od 2006 roku.
Odkąd aktor ogłosił, że kończy przygodę z serią, zaczęto się zastanawiać, kto zagra Agenta 007 w kolejnych częściach. Pojawiły się plotki, że będzie to... kobieta. Takiej zmianie stanowczo sprzeciwia się Eva Green, która zagrała "dziewczynę Bonda" w Casino Royale. Jej zdaniem Bond powinien pozostać mężczyzną.
38-letnia francuska aktorka udzieliła krótkiego wywiadu dla Vanity Fair, w którym odniosła się do tych spekulacji.
Kibicuję kobietom, ale naprawdę uważam, że James Bond powinien pozostać mężczyzną. Nie widzę sensu, żeby to zmieniać - uważa gwiazda. Kobiety mogą grać różne postacie w filmach akcji oraz być superbohaterkami, ale James Bond powinien zawsze być mężczyzną, a nie Jane Bond.
Podobnego zdania jest żona Daniela Graiga, Rachel Weisz.
Ian Fleming poświęcił bardzo dużo czasu na napisanie tej szczególnej postaci, która jest wyjątkowo męska i w szczególny sposób odnosi się do kobiet - powiedziała w rozmowie z Daily Telegraph.
Aktorka dodaje, że najlepiej by było, gdyby powstał film o przygodach zupełnie nowej agentki.
Kobiety są naprawdę fascynujące i interesujące i powinny mieć własne historie - uważa Weisz.
Tymczasem w mediach społecznościowych padają nazwiska aktorek, które mogłyby podjąć się wyzwania. Mówi się m.in. o Gillian Anderson oraz o znanej z Gry o Tron Emilii Clarke, która sama przyznała, że "chętnie zagrałaby Jane Bond z Leonardo DiCaprio jako jej partnerem”.
Wyobrażacie sobie którąś z nich w kultowej roli Agenta 007?