Kilka dni temu Dominika Tajner-Wiśniewska, zaskoczyła wszystkich informacją, że właśnie otrzymała pozew rozwodowy. To oznacza, że jej mąż, Michał musiał przez kilka tygodni w tajemnicy przed nią gromadzić niezbędne dokumenty, żeby złożyć je w sądzie.
Co gorsza, chociaż w tej sytuacji, zabrzmi do cynicznie, informacja o rozwodzie wypłynęła tuż po odpadnięciu Dominiki z Tańca z gwiazdami. Gdyby stało się to choćby 4 dni wcześniej, Dominika, dzięki współczuciu widzów, mogłaby zajść w programie znacznie dalej, a niewykluczone, że nawet do finału.
Na Facebooku wyznała, że kompletnie nie spodziewała się pozwu, który tak brutalnie kończy jej ośmioletni związek z Michałem.
Jednak znajomi pary sugerują w rozmowie z Super Expressem, że Dominika trochę z tym szokiem przesadza.
To nie jest tak, że to się nagle stało - ujawnia informator tabloidu. Źle między nimi było już od dłuższego czasu. Nie chcieli tylko o tym mówić i tego pokazywać. Mają przecież swoje biznesy, a taki szum medialny nie służy niczemu. Tam wydarzyło się coś poważnego. Ale jak to w małżeństwie, każdy myślał, że się dogadają, że im przejdzie. Źle między nimi było od dłuższego czasu, a ostatnio rok to jedno wielkie udawanie związku.
Podobno napięcie między małżonkami dawało się we znaki ekipie programu The Story of My Life już jesienią zeszłego roku, jednak zarówno Dominika jak i Michał próbowali trzymać fason.
Tajner-Wiśniewska zabiegała wtedy o zaproszenie do Tańca z gwiazdami, mając nadzieję, że wzbudzi w Michale odrobinę zazdrości, która ożywi ich związek.
Nieraz mówiła o tym za kulisami - ujawnia osoba z produkcji show. Myślała, że jak Michał zobaczy ją w innej odsłonie, to uczucie odżyje. Chciała, żeby się o nią odrobinę postarał, poczuł się odrobinę zazdrosny. Miała nadzieję, że wyjdzie jej to na dobre. Nie ukrywała, że między nimi jest źle.
Niestety, teraz już wszystko wydaje się stracone. W każdym razie Dominika zdążyła demonstracyjnie zmienić swój status na Facebooku na "wolna".