Janusz Józefowicz epatuje dziś w Fakcie swoją miłością do córki. W pięć dni po jej narodzinach jest już gotowy do szczerych wyznań. Przy okazji potwierdza oficjalnie to, o czym pisaliśmy w weekend - dziewczynka dostała na imię Kalina, zamiast Teona, jak planowała wcześniej Natasza. (Pozdrawiamy naszego informatora! Nasz adres: donosy@pudelek.pl.)
Mała jest wzorowym dzieckiem, prawie wcale nie płacze - cieszy się Józefowicz. Zajmujemy się szykowaniem przestrzeni dla niej, urządzamy jej pokój.
Wyznaje też, że chciałby spędzić swięta sam z Nataszą i dzieckiem, ale krewni już się wpraszają: Zdaje się, że nie będziemy mogli spędzić tych świąt sami, bo pewnie każdy z rodziny będzie chciał zobaczyć Kalinę i przyjadą z wizytą.
Po takim zaproszeniu chyba byśmy zrezygnowali. A właśnie - ciekawe, czy przewidział przy wigilijnym stole miejsce dla swojej 27-letniej córki Kamili, której dzieciństwo poświęcił dla swojej kariery (*sam to przyznał!)
*. Dlatego do dziś się do niego nie odzywa. No, chyba, że coś się zmieniło.