W ubiegłym roku Violetta Villas spędziła święta razem z Michałem Wiśniewskim i jego rodziną. W tym roku nikt jej nie zaprosił, więc zostanie w swoim domu w Lewinie Kłodzkim w towarzystwie nieodłącznej opiekunki i spadkobierczyni, Elżbiety Budzyńskiej, od której zdaje się być całkowicie uzależniona.
Budzyńska od dłuższego czasu wypowiada się nawet w imieniu wokalistki: Ulepimy pierogi, ubierzemy drzewko - zapowiada tygodnikowi Świat i Ludzie. Przyjadą do nas moje dwie siostry. Odwiedzimy też przyjaciół w Zimnych Wodach.
Obecność jedynego syna Villas, Krzysztofa Gospodarka, nie jest przewidziana. Wiele razy chcieliśmy sie skontaktować w Violettą, pomóc jej w chorobie, ale ona nie chce nas znać - mówi synowa Villas, Małgorzata. Podobno mieszkający w Warszawie Gospodarek wielokrotnie próbował odbudować relacje z matką, ponieważ, jak twierdzi, kocha ją nad życie. Jednak trudno mu sie pogodzić z jej "stylem życia" oraz opiekunką, która ją omotała.
_**Ona nie chce słyszeć o swoim synu**_ - przekonuje skłócona z nim Budzyńska. Ma do niego wielki żal. Nie mają kontaktu od kilku lat. I nie sądzę, żeby święta coś tu zmieniły.
Trudno się dziwić tej wypowiedzi. Pojawienie się w życiu Villas jej jedynego krewnego mogłoby mocno skomplikować sprawy spadkowe. Przykre, że rodzina nie potrafi się pogodzić nawet w wigilię. Trudno uwierzyć, żeby kontrolująca Violettę Budzyńska nie miała na to decydującego wpływu.