Bella Hadid modelingową karierę rozpoczęła później niż jej starsza siostra, ale od kilkunastu miesięcy idzie z nią łeb w łeb. Dziś ambitne córki Yolandy mogą pochwalić się niemal równymi zarobkami, o czym świadczyły ich zbliżone pozycje w ostatnim rankingu najlepiej opłacanych dziewczyn według Forbesa. Po godzinach wypracowują odmienne wizerunki, by nie być dla siebie konkurencją: Gigi promuje się na komercyjną i przystępną, a Bella walczy o miano "alternatywnej ikony".
Siostry Hadid zapewne nie wzbudzałyby już większych emocji, gdyby nie jedna z ostatnich deklaracji ich "momagerki". Yolanda, która sama w latach 90. funkcjonowała jako top modelka, na Instagramie wdała się w dyskusję z fankami, które zarzuciły jej, że regularnie poddaje córki tuningom. Odpowiadając na zarzuty, stwierdziła, że Bella i Gigi nigdy nie stosowały botoksu ani wypełniaczy, co sugeruje, że modelki musiały polegać na autorskiej diecie Mai Sablewskiej.
"Naturalne" Hadidki może nie są dla siebie bezpośrednią konkurencją, ale zdarza im się ze sobą rywalizować. Świadczy o tym ostatnie wyjście Belli, w trakcie którego modelka zaszalała z fryzurą, tak jak miesiąc temu zrobiła to jej starsza siostra. 22-latka we wtorek wpadła w oko nowojorskim paparazzi, gdy przemierzała chodniki w codziennej stylizacji. Co ciekawe, tym razem wypadła skromnie, bo do prostych dżinsów dobrała tylko buty na obcasie i obszerny, czarny płaszcz. Uwagę zwracały za to okulary od Alexandra Wanga za ponad 1100 złotych oraz doczepiony, puszysty kucyk.
Zobaczcie "naturalną" Bellę z doczepionym kucykiem. Pasuje jej?