Zaledwie tydzień temu Martyna Wojciechowska zapewniała, że doniesienia o kryzysie w jej związku z nurkiem Jerzym Błaszczykiem to krzywdzące plotki. Dzisiaj ojciec jej dziecka mówi zupełnie co innego. Szkoda, że wcześniej nie uzgodnili ze sobą wersji.
W szczerej rozmowie z Faktem Jerzy przyznaje, że nie mieszkają już razem, ale zapewnia, że oboje wzorowo opiekują się wspólnym dzieckiem:
Chciabym się odciąć od kwestii, które są związane z Martyna Wojciechowską - zaczyna swoją wypowiedź. Od ponad roku we wszystkich gazetach pada obok Martyny moje imię ze stwierdzeniem, że ciągle nurkuję, zostawiłem ciężarną kobietę, partnerkę życiową, dziecko. Cały czas opiekuję się Marysią, a teraz kiedy jej matka jest na Antarktydzie, dziecko jest ze mną. Prawda jest taka, że nie mieszkamy razem. Rozumiem, że ludzi fascynuje to, czy Martyna ma nowego faceta czy nie. Ale przy okazji plotek na jej temat ja dostaję w kość jako ojciec.
Sprytnie z jego strony, że odczekał z tą wypowiedzią, aż Martyna wyjedzie na Antarktydę. To w zasadzie eliminuje ryzyko odpowiedzi z jej strony.
Na koniec Błaszczyk rzuca jednak kilka słów, które w zamierzeniu mają być miłe dla jego byłej partnerki: Stwierdzenie, że Martyna poświęciła dziecko dla wyprawy na Antarktydę, jest głupie. Ona przeznaczyła raptem trzy tygodnie na ten wyjazd, a dla 8-miesięcznego dziecka nie ma znaczenia, że mamy nie będzie na jej pierwszych świętach - przekonuje. Zgadzacie się z tym?
Kiedy Martyna wróci, na pewno się ucieszy, że podczas jej nieobecności sprawy osobiste zostały już pozamiatane. Tym bardziej, że odbyło się to na łamach jej ulubionej gazety.
Przy okazji, nie uważacie, że gość jest trochę podobny do Dochnala?