Kilka dni temu Dominika Tajner-Wiśniewska ujawniła na portalu społecznościowym, że jej małżeństwo z Michałem właśnie dobiega końca. Jak się okazało, podczas gdy mąż udawał, że ją wspiera podczas treningów Tańca z gwiazdami i ciepło wypowiadał się o niej w wywiadach, w tym samym czasie po cichu gromadził dokumenty rozwodowe. Biorąc pod uwagę czas trwania procedur sądowych, musiał się za to zabrać jakieś trzy miesiące temu. Czyli w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Widocznie świąteczna atmosfera jakoś nie chwyciła go za serce…
Wiele osób z otoczenia Dominiki gryzie się w język, żeby nie wyrwać się z "a nie mówiłem?" Jedną z nich jest jej tata. Apoloniusz Tajner, który od początku miał złe przeczucia co do jej związku z potrójnie rozwiedzionym bankrutem uzależnionym od alkoholu i hazardu. Rzeczywiście, raczej trudno się dziwić, że na pierwszy rzut oka nie uznał go za wymarzonego zięcia.
Apoloniusz ostrzegał Dominikę przed ślubem - wspomina w Fakcie znajomy prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. Mówił jej, że małżeństwo z Michałem jest ryzykowne. Niestety, córka nie chciała go słuchać. Apoloniuszowi nie zostało nic innego jak zaakceptować nowego zięcia.
Odkąd jednak Michał pokazał swoje prawdziwe oblicze, Tajnerprzynajmniej nie musi już udawać, że go lubi. I nie zamierza.
Mówi, że nie ręczy za siebie, jeśli spotka się z Wiśniewskim - ujawnia informator tabloidu. Gdy dowiedział się o rozwodzie, chciał się nawet z nim skonfrontować, ale Dominika odwiodła tatę od tego pomysłu. Bała się karczemnej awantury, bo zarówno Apoloniusz jak i Michał są bardzo porywczymi osobami.
_
_
_
_