Natalia Lesz nie zamierza ostentacyjnie wydawać pieniędzy swojego taty. Twierdzi, że opublikowana w czwartek przez Świat i ludzie informacja, o tym, że dostanie w prezencie gwiazdkowym nowe porsche, jest całkowicie zmyślona.
Przypomnijmy, tygodnik donosił, że Aleksander Lesz uznał, że to jego córka, a nie Kulesza zasłużyła na sporotwe auto i szykuje dla niej dużą paczkę pod choinkę.
Natalka postanowiła zdementować tę plotkę. Zapewnia, że to bzdura, bo obecnie... nie ma nawet prawa jazdy:
Z reguły nie dementuję żadnych wiadomości o mnie podawanych w mediach. Chcę jednak zrobić wyjątek dla pisma "Świat i Ludzie" i artykułu pt. "Też będzie mieć porsche". Artykuł o tyle jest ciekawy, że oprócz życiorysu mojego taty nie ma w nim ani słowa prawdy. Otóż mój tata nigdy nie chciał mi kupić żadnego samochodu, a tym bardziej Porsche. Choćby dlatego, ze nie mam polskiego prawa jazdy i na razie nie mam ani czasu, ani chęci aby pójść na kurs prawa jazdy.
Zawsze nas to zastanawia - dlaczego ludziom, którzy mogliby mieć każdy samochód, nie chce się zdawać egzaminu? W każdym razie nie zobaczycie Natki prędko za kierownicą. Spójrzcie, ile traci.