Justyna Żyła, rozpoczynając swoją przygodę z Tańcem z gwiazdami, przedstawiła się widzom jako "była żona skoczka", najwyraźniej świadoma faktu, że tylko z tego powodu producenci zaproponowali jej udział w programie.
Bycie byłą żoną skoczka to na razie jej największe życiowe osiągnięcie, ale to się zapewne wkrótce zmieni, bo Żyła jest ambitna i zmotywowana. Niestety, obecnie ma największe szanse na sukces w postaci zapisania się w czternastoletniej historii Tańca z gwiazdami jako najgorsza uczestniczka, która przy jednocyfrowych notach najdłużej utrzymała się w programie.
Chociaż ostatnio radziła sobie całkiem dobrze, co doceniła nawet surowa Iwona Pavlović.
Justyna poprawiła sylwetkę - chwali swoją taneczną partnerkę Tomasz Barański. Przyszła tutaj tak naprawdę z niepoprawną sylwetką. Nogi do środka, kolana ugięte, plecy okrągłe. Teraz rozkwita, będzie pięknym łabędziem. Trenujemy też Justynę mentalnie, żeby starała się przełamać swoje obawy w tańcu.
Na razie Justynę najbardziej interesuje, co na temat jej postępów w tańcu sądzi były mąż. Wręcz nawet wygląda na to, jakby wszystkie medialne decyzje od czasu jego wyprowadzki podejmowała tylko z myślą o tym, jak wypadnie w oczach Piotrka.
Mam nadzieję, że gdzieś w głębi duszy mnie wspiera - wyznaje tęsknie w rozmowie z Super Expressem. Ale nie wiem, czy ogląda moje występy i wysyła SMS-y.
W miniony piątek mógł się z tym wszystkim nie wyrobić, bo sam startował w konkursie skoków w Planicy i poszło mu dużo lepiej niż Justynie.