Catherine Zeta-Jones na początku minionej dekady uchodziła za jedną z najpopularniejszych aktorek na świecie, ale ostatnio jej gwiazda zdecydowanie przygasa. Winę za taki stan rzeczy może ponosić jej mąż, Michael Douglas, który w 2013 publicznie oskarżył żonę o zarażenie go wirusem HPV i, w konsekwencji, przyczynienie się u niego do rozwoju nowotworu krtani i języka. Skandal zbiegł się w czasie z psychicznymi problemami aktorki, która aferę przypłaciła pobytem w szpitalu psychiatrycznym i separacją małżeńską.
Zobacz też: Douglas: "Dostałem raka od SEKSU ORALNEGO"
Zeta-Jones i Douglas w ciągu ostatnich sześciu lat wrócili do zdrowia i znów tworzą szczęśliwą parę. Aktorka próbuje też wskrzesić swoją karierę, ale jej względnie nowe role w Kokainowej marce chrzestnej i Queen America spotkały się z raczej chłodnym przyjęciem. Choć od dawna nie należy do hollywoodzkiej "pierwszej ligi", nadal uważa się za wielką gwiazdę. Świadczył o tym choćby jej zeszłoroczny wywiad dla UK Mirror, w którym wyznała, że "ma dość bycia pokorną" i że "nie będzie przepraszać za swoją urodę i bogactwo".
Zeta-Jones, która we wrześniu skończy 50 lat, uwagę mediów ostatnio zawdzięcza głównie swoim ściankowym wystąpieniom i zdjęciom paparazzi. W czwartek wpadła oko przyczajonym fotografom na nowojorskim lotnisku JFK. Gwiazda, która najwyraźniej wracała z długiej podróży, pokazała próbkę wakacyjnego stylu, prezentując się w pastelowym garniturze z bardzo wysoko podciągniętymi spodniami. Uwagę zwracały sportowe buty Gucci za 2,5 tysiąca złotych i cielista torebka Chanel za 24 tysiące, którą Zeta-Jones dżwigała pod pachą. Co ciekawe, za aktorką podążał pracownik lotniska z dziesięcioma walizkami na wózku.
Zobaczcie "piękną i bogatą" Zetę-Jones na lotnisku. Wygląda jak prawdziwa diwa?