Zazwyczaj wyrażamy się dobrze o Kasi Maciąg. Wypada naszym zdaniem dobrze na tle innych młodych aktorek. Oczywiście nie wszystkim się podoba (szczególnie jej nos), ale ma w sobie coś szlachetnego. Poza tym w odróżnieniu od Żmudy-Trzebiatowskiej oparła się pokusie zdobycia łatwej popularności w Tańcu z gwiazdami. No i nie jest z Adamem Królem (to duża zaleta).
Niestety, okazuje się, że jej mało urodziwy facet, Piotr Głowacki, też ma na nią zły wpływ. Nasza czytelniczka spotkała ich kilka dni temu w warszawskiej Galerii Mokotów i wspomina to bardzo niemiło. Oczywiście każdy ma prawo mieć zły humor, ale żeby tak demonstracyjnie lekceważyć fanów?
Szła z nim jedną z alejek. Ja z kilkoma moimi koleżankami podeszłyśmy i poprosiłyśmy o autografy - wspomina. Nawet nie raczyła się zatrzymać. Spojrzała tylko na nas z góry i z ironicznym uśmiechem przyspieszyła kroku. Razem z koleżankami odpuściłyśmy, ale patrzyłyśmy, co będzie dalej. Kilkadziesiąt metrów dalej została zaczepiona przez następnych fanów. Sytuacja wyglądała niemal identycznie, tylko tym razem Głowacki wręcz krzyknął: "Won stąd dzieciaki, bo zawołam ochronę!" Ci fani także odpuścili.
Ciekawe, czy to on tak na nią działa, czy odwrotnie... W każdym razie pamiętajcie - ci ludzie nie chcą z Wami gadać i nie podpiszą Wam się na niczym:
(Jeżeli wiecie coś ciekawego o Kaśce, piszcie do nas na: donosy@pudelek.pl. Jesteśmy głodni informacji.)