Na początku lutego 77-letni Stan Borys zasłabł w swoim mieszkaniu i został przewieziony do warszawskiego szpitala. Piosenkarz od dłuższego czasu skarżył się na migrenowe bóle głowy, za które obwiniał zanieczyszczone powietrze. Po serii specjalistycznych badań okazało się, że muzyk przeszedł udar, którego następstwem jest paraliż lewej strony i utrata czucia w lewej ręce. 77-latka czeka długotrwała rehabilitacja, podczas której z pewnością będzie go wspierać wieloletnia partnerka i menadżerka, Anna Maleday.
W dniu, w którym Stan Borys trafił na szpitalne łóżko, Maleday przebywała w Nowym Jorku, gdzie dopinała formalności związanych z trasą koncertową. W rozmowie telefonicznej z ukochaną Stan Borys nie wspominał o postępującym odrętwieniu lewej kończyny. Mimo to zaniepokojona Maleday poprosiła przyjaciela, by skontaktował się z muzykiem. Po konsultacji lekarskiej zdecydowano, że 77-latek powinien trafić na obserwację. Znajomi siłą wepchnęli go do karetki. O szczegółach tamtego wydarzenia Maleday opowiedziała w rozmowie z Plejadą:
Karetką przewieziono Stana do szpitala. Cały czas byłam z nim w kontakcie, Stan nigdy nie stracił przytomności. Na miejscu zrobiono mu badania i natychmiast zdecydowano, że musi trafić na oddział intensywnej opieki medycznej. Sytuacja okazała się bardzo poważna.
Stan Borys nie chciał zawieść fanów, którzy z niecierpliwością czekali na nachodzcą trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie:
Dotychczas Stan nie przejmował się swoim zdrowiem, tylko tym, że nie dojedzie na zaplanowane koncerty. (...) Intuicja podpowiadała mi, że Stan nie wyjdzie szybko ze szpitala, a nawet jeśli, to nie będzie w stanie polecieć do Ameryki. (...) _**Gdy w końcu okazało się, że Stan ma udar, podjęłam decyzję o odwołaniu wszystkich zaplanowanych koncertów w USA i Kanadzie**_ - dodała partnerka muzyka.
Stres i smog negatywnie wpłynęły na zdrowie 77-latka. Muzyk bardzo przeżył także rozstanie ze swoją ukochaną suczką Julcią. Kiedy kilka miesięcy temu zdiagnozowano u niej nowotór nadnercza, pojął decyzję o uśpieniu zwierzaka:
Duże zanieczyszczenie powietrza w Warszawie i okolicy. To odbija się na zdrowiu wielu osób. Poza tym stresy, które ma przecież każdy. No i choroba, a także odejście naszego pieska, z którym Stan był bardzo związany. Bardzo to przeżywał i jedynym lekarstwem na to były różne zajęcia. Żeby tak tego nie rozpamiętywał, umówiłam go na kilka wywiadów i zorganizowałam mu parę koncertów w Polsce. On lubił, gdy dużo się działo w jego życiu.
Stan Borys na szczęście może liczyć na Annę, która czuwa nad jego karierą artystyczna:
Starałam się go wyręczać w wielu sprawach, żeby miał czas na odpoczynek i regenerację sił. Teraz mnie nie było na miejscu, bo byłam zajęta dopinaniem szczegółów trasy w Ameryce. Miał więc trochę więcej obowiązków niż zwykle, ale nie za dużo - zauważyła.