Małgosia Bela na podbój modelingu wyruszyła w 1998 roku i od tamtego czasu osiągnęła wszystko, co modelka może osiągnąć. Polka została odkryta stosunkowo późno, bo w wieku 21 lat, ale imponujące pasmo sukcesów sprawiło, że dziś może cieszyć się statusem międzynarodowej "ikony". Od 2004 roku poszerza horyzonty, udzielając się jako aktorka, a od zeszłego roku dodatkowo umacnia swoją pozycję na rodzimym rynku wydawniczym, pełniąc tajemniczą funkcję "editor-at-large" polskiego Vogue'a.
Jako "ikona", Bela pod względem lokowania uczuć raczej nie wykazuje zainteresowania "zwykłymi śmiertelnikami". Jej pierwszym mężem był reżyser i aktor, Artur Urbański, z którym doczekała się syna, 15-letniego obecnie Józefa. Potem krakowianka poślubiła wpływowego założyciela magazynu Numero, Jean-Yvesa le Fura, a na jej weselu bawiła się Kate Moss. Jej trzecim wybrankiem okazał się z kolei Paweł Pawlikowski, za którego wyszła pod koniec 2017 roku.
Jako żony reżysera Zimnej wojny, Beli w poniedziałek nie mogło zabraknąć na gali rozdania Orłów. "Editor-at-large" polskiego Vogue'a z tej okazji nie zawiodła i zaprezentowała się w szykownym wydaniu. Na jej wyjściową stylizację składał się beżowy, trzyczęściowy garnitur, zwracający uwagę satynowymi lampasami na spodniach. Rolę dodatków pełniły zamszowe szpilki i czarna torebka Celine, za którą trzeba zapłacić 13 tysięcy złotych. Oprawa stylizacji była skromna i ograniczała się do makijażu z czerwienią na ustach i fryzury w postaci ciasno upiętego koczka.
Zobaczcie Belę na gali rozdania Orłów. Wyglądała jak "ikona"?
