W ciągu niespełna roku Beacie Tadli udało się kompletnie odmienić swoją prezencję w popularnych mediach z jednej z wielu ofiar "dobrej zmiany" Jacka Kurskiego w bohaterkę masowej wyobraźni, której kibicuje całkiem spora część widowni. Wszystko to za sprawą niezwykle fortunnego (bądź też niefortunnego) nałożenia się jej udziału w Tańcu z Gwiazdami z niesłychanie publicznym i krępującym rozstaniem z niegdyś popularnym pogodynkiem - Jarosławem Kretem, który, co gorsza, brał udział w tej samej edycji show.
Jak można było to łatwo przewidzieć, niestały w uczuciach Jarek bardzo szybko musiał pożegnać się z programem, natomiast wyniesiona na fali współczucia Beata zdobyła ostatecznie wymarzoną Kryształową Kulę. Część nagrody pieniężnej Tadla przeznaczyła ponoć na wyjazd z synem do USA. 100 tysięcy przydało się też z pewnością przy spłacaniu kredytu na podwarszawski dom, który dziennikarka budowała razem z Kretem.
Ostatecznie Beataznalazła nową, dużo młodszą od poprzedniej, miłość, która nie tylko wspiera ją w życiu osobistym, ale i w biznesie. Gwiazda telewizji może także liczyć na liczne kontrakty reklamowe oraz zaproszenia na stołeczne imprezy. *W ostatnią środę miała okazję ugościć się w butiku Doroty Goldpoint podczas odbywającego się tam dnia prasowego. Celebrytka zdecydowała się na tę okazję założyć przytulną tunikę z jasnej wełny, spod której wystawał kołnierzyk czarnej koszuli (zgadujemy, że ściąganiu "kłaczków" rolką nie było później końca). Aby nie przegrzać się za nadto w cieplutkiej kreacji, Beata postanowiła zrównoważyć nieco temperaturę swego ciała, rezygnując z rajstop czy jakichkolwiek innych ocieplaczy kończyn dolnych. Zamiast tego *zgrabne nogi prezenterki podkreślone zostały jedynie klasycznymi, czarnymi szpilkami.
Zachęciła Was do zakupów w ekskluzywnym butiku?