Pete Doherty – były facet Kate Moss i męski odpowiednik Amy Winehouse – w mediach pojawia się tylko wtedy, gdy po raz kolejny przedawkuje narkotyki lub uwiedzie nastolatkę. Obecnie muzyk jest bardziej znany ze swojego wyjątkowo odrażającego stylu życia niż z piosenek. Niedawno zamknął się w studiu nagraniowym na ponad dwa tygodnie. Oczywiście miał nagrywać nową płytę, a skończyło się na tym co zwykle...
Ponieważ nie miał weny, przez dwa tygodnie wstrzykiwał sobie "końskie" dawki heroiny – jak sam twierdził, na mniejsze jest już "uodporniony". Brytyjczyk był w stanie przyjmować ilości, które dziwiły nawet jego znajomych-narkomanów. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po czternastodniowym maratonie eksplodowała mu żyła!
Krew lała się wszędzie – wspomina jeden z członków zespołu Babyshambles. Nie wiedzieliśmy, co robić. Zadzwoniliśmy po lekarza, ale Pete nie chciał dać się złapać. Biegał po całym studiu, wrzeszcząc, że to anioł chce go zabrać do nieba. W końcu go unieruchomiliśmy.
Pete trafił do szpitala. Lekarze kazali przypiąć go pasami do łóżka – stwierdzili, że gwiazdor stanowi już zagrożenie dla własnego zdrowia i życia.