Choć wiele osób do dziś zarzuca Janet Jackson, że piosenkarka nawet w połowie nie dorównywała talentem swojemu zmarłemu w 2009 bratu Michaelowi, przez trwającą od ponad czterdziestu lat karierę gwiazda popu udowodniła, że też zasługuje na miano "legendy muzyki". Amerykanka ma na koncie 11 solowych albumów, z których każdy (oprócz ostatniego) pokrył się kilkukrotną platyną i zapewnił jej uznanie i podziw milionów oddanych fanów. W ostatnich latach wokalistka skupiała się głównie na wychowaniu pierwszego syna, Eissy, który jest owocem krótkotrwałego małżeństwa z katarskim miliarderem Wissamem Al Maną, jednak coraz głośniej mówi się o wydaniu przez artystkę kolejnej płyty.
W piątek Jackson zaszczyciła swoją obecnością galę Rock and Roll Hall of Fame, podczas której została wyróżniona własną gwiazdą. 52-latka po raz kolejny zdecydowała się na "oryginalną" stylizację: do obszernej sukni z rękawami do ziemi i "pierzastym" dołem dobrała długie, ceglaste rękawiczki. Mimo kontrowersji krążących wokół głośnego filmu o domniemanych skłonnościach pedofilskich Michaela, Janet w swoim przemówieniu postanowiła podziękować wszystkim braciom za pomoc w dostaniu się na sam szczyt.
To dla mnie wielka chwila - zaczęła Jackson. Kiedy byłam małą dziewczynką, wcale nie marzyłam o zostaniu piosenkarką. Chciałam iść na studia i zostać prawnikiem. To było marzenie mojego ojca. Chciał, żebym stała się najlepszą performerką na świecie. Zachęcał mnie do tego. Muzyka stała się moją pasją. W 1997 moi bracia zostali uznani za legendy muzyki, gdy pojawili się w Rock and Roll Hall of Fame, a ja byłam z nich taka dumna. Zawsze przychodziłam na ich próby. Zawsze podążałam za moimi braćmi, gdzie tylko się dało. Dziś wieczorem waszej siostrzyczce również się to udało. Chcę zacząć od podziękowania mojej niesamowicie silnej rodzinie, mojej wspaniałej matce i ojcu, moim siostrom i moim braciom. Nigdy nie przestaliście we mnie wierzyć.