W łódzkiej Atlas Arenie sobotniego wieczoru wydarzyła się rzecz, której jeszcze do niedawna nikt nie mógł się spodziewać w najgorszych koszmarach. Podczas trzeciej edycji gali FAME MMA zmierzyły się ze sobą dwie najbardziej patologiczne postaci z pogranicza polskiego show biznesu.
W jednym narożniku oktagonu stanęła znana głównie z uprawiania seksu z raperami Marta Linkiewicz. Jej przeciwniczką była zaś Monika "Esmeralda" Godlewska, połówka tandemu występującego jako siostry Godlewskie, mająca za sobą między innymi spowodowanie wypadku samochodowego pod wpływem alkoholu.
Już same konferencje prasowe zorganizowane jeszcze przed galą wzbudziły ogromne zainteresowanie. Na pierwszej doszło oczywiście do gigantycznej awantury. Co ciekawe, Linkiewicz mogąca pochwalić ogromną liczbą followersów, ale średnią elokwencją, wypadła na niej bardzo blado, a jedyne, co była w stanie z siebie wykrztusić, to kultowe już w niektórych kręgach słowa: "zamknij ten ryyyyj".
Nie inaczej było przy okazji drugiej konferencji, podczas której Esmeralda rzuciła w Martę kaszanką, a ta odwdzięczyła się swojej przeciwniczce i wycelowała w nią jajkiem.
Zainteresowanie wydarzeniem z pogranicza sportu, świata celebrytów i patologi przerosło samych organizatorów. W dniu walki hala Atlas Areny była wypełniona po brzegi, a w kolejkach trzeba było swoje odstać. Średnia wieku na trybunach każe nam przypuszczać, że sporą część widowni stanowili fani patoinfuancerki Marty Linkiewicz.
Poziom walk poprzedzających walką wieczoru przemilczmy. Po godzinie 22 odbyła się właściwie wydarzenie. Jako pierwsza na ring weszła Godlewska w pełnym makijażu i w rytm piosenki... "Granda" Moniki Brodki. Po chwili dołączyła do niej wyraźnie spięta Linkiewicz, która również nie zrezygnowała na walkę z makijażu. Po serii chaotycznych ciosów z obu stron Linkiewicz udało się sprowadzić rywalkę do parteru, gdzie kontynuowała okładnie głowy Godlewskiej.
Już po kilku sekundach okazało się, że walka jest zakończona. Wygrała Marta Linkiewicz przez techniczny nokaut.
Słuchajcie, za****śćie, że to już koniec. Teraz afterpaty, będzie wóda i koks - zapowiedziała Linkimaster.
Trzeba przyznać, że po wszystkim Marta zachowała się bardzo kulturalnie, w duchu walki fair-play podała rękę swojej przeciwniczce. Mało tego, obie panie przytuliły się, a negatywna atmosfera z konferencji ulotniła się niczym kamfora.
Pojawiły się głosy, że Linkiewicz wyprowadziła niedozwolone ciosy (uderzenia w tył głowy), ale sama Godlewska przyznała, że Marta wygrała zasłużenie.
Esmeralda zapowiedziała oczywiście rewanż, ale nie wróżymy jej sukcesu w kolejnym starciu z Linkiewicz.
Oglądaliście?