Wyruszając na podbój modelingu, Bella Hadid musiała liczyć się z poważną konkurencją w postaci swojej starszej siostry. Chcąc znaleźć własną niszę i odróżnić się od Gigi, zafarbowała swoje naturalnie jasne włosy i została brunetką. Jak tłumaczyła potem w wywiadach, metamorfoza pomogła jej poczuć się lepiej we własnej skórze, bo odzwierciedlała jej "mroczną osobowość".
Zmiana koloru włosów u Belli stała się punktem wyjścia do zbudowania całego wizerunku. Jako że Gigi reprezentuje komercyjny, "kalifornijski" typ urody, młodsza z sióstr postanowiła wypromować się na "alternatywną" ikonę stylu. Jak do tej pory, jej bunt przejawiał się pokazywaniem sutków na ściankach i w sesjach oraz szokowaniem codziennymi stylizacjami balansującymi na granicy wulgarności.
Wygląda na to, że 22-latka etap buntu ma już za sobą, o czym świadczą nowe zdjęcia paparazzi z Nowego Jorku. Wyruszając z matką, Yolandą, i psem chłopaka na lotnisko, młoda Hadid zaprezentowała się w odmienionym, naturalnym wydaniu. Na jej stylizację składał się dżinsowy komplet z długim płaszczem, białe trampki i prosty t-shirt. Uwagę najbardziej zwracały jednak włosy w jaśniejszym odcieniu i optyczne okulary Vogue, z których zabiegana modelka nie zdjęła nawet naklejki.
Zobaczcie Bellę w naturalnym wydaniu. Wygląda lepiej?