Zabawna sprawa - nasz czytelnik zauważył, że na stronę Dody włamał się chyba jakiś "haker". Nie zdecydował się jednak na zablokowanie jej, czy wrzucenie jakiegoś obraźliwego tekstu (tak było w wypadku Wiśniewskiego, przypomnijmy: "Ru**am kozy ku chwale szatana!")
. Postanowił dokonać małej zmiany. Takiej, żeby przez długi czas nikt się nie zorientował.
W dziale "kontakty" zamiast adresu doda@doda.net.pl widniał bowiem: doda@kicz.pl . Po ponownym sprawdzeniu po kilku godzinach zmieniony adres zniknął. Trudno wytłumaczyć to inaczej niż "atakiem" jakiegoś znudzonego programisty. Cóż, "młodość musi się wyszumieć".
Oto dowód - skan strony Doroty:
(Podsyłajcie nam takie "kwiatki" na donosy@pudelek.pl.)
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.