W piątek miało miejsce włamanie do domu Paris Hilton. Ukradziono jej biżuterię wartą ponad 2 miliony dolarów i inne przedmioty osobiste, w tym pamiętnik. Dziedziczka w wydanym dzisiaj oświadczeniu twierdzi, że złodziejem musiał być któryś z jej znajomych:
Kimkolwiek była ta osoba, musiała wcześniej być w moim domu. Mam już pewne podejrzenia, ale nie zdradzę ich – stwierdziła. Zabrał zegarki, bransoletki, dokładnie każdy pierścionek, który miałam. Zginęła też biżuteria, którą dostałam od mojej babci, więc to jest nie do odzyskania.
Apeluje też do włamywacza, żeby oddał jej najcenniejsze przedmioty:
To przerażające - żyć z przeświadczeniem, że ktoś tak po prostu może wejść do twojego domu i zabrać z niego, co chce. Dlatego proszę osobę, która to zrobiła o zwrot tej biżuterii, która ma dla mnie bardzo osobiste znaczenie. Wystarczy, że zostawi pudełko z nimi przed moją bramą. Nikomu nic się nie stanie, nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje.
Sądzimy, że bardziej niż biżuterią po babci Paris martwi się losem pamiętnika. Czy poznamy wkrótce jego najciekawsze fragmenty?