Z niesamowitą urodą, sławą i milionami na koncie, mogłoby się wydawać, że Charlize Theron nie ma problemu ze znalezieniem partnera, z którym dumnie mogła by paradować po czerwonych dywanach Hollywood. Nic bardziej mylnego. Najwyraźniej sukces zjawiskowej Południowoafrykanki odstrasza potencjalnych kandydatów, ponieważ sama gwiazda określa się mianem "szokująco dostępnej".
Gwiazda pojawiła się w ostatni czwartek na CinemaConie w Los Angeles, gdzie promowała swoją najnowszą komedię romantyczną, zatytułowaną Long Shot. Wraz ze swoim ekranowym partnerem, Sethem Rogenem, Charlize odebrała statuetkę Big Screen Achievement, co może odrobinę dziwić, biorąc pod uwagę, że ich film wyjdzie do kin dopiero w maju. Laureatka Oscara wybrała na tę specjalną okazję bogato zdobioną, zabudowaną suknię od Alexandra McQueena, która pięknie korespondowała z jej nowym kolorem włosów.
W ostatnim wywiadzie dla Entertainment Tonight Theron wyznała, że jest singielką od dziesięciu lat. Dodała także zachęcająco, że "ktoś musi wyhodować sobie parę (jaj - przyp. red.) i przejąć inicjatywę, ponieważ jest szokująco dostępna". Aktorka wykreśliła najwyraźniej z pamięci swój dwuletni związek z Seanem Pennem, chociaż biorąc pod uwagę doniesienia na temat kulisów tej relacji, trudno jej się dziwić.
Myślicie, że ustrzeli ją jeszcze kiedyś strzała Amora?