Małgorzata Rozenek-Majdan zaangażowała się w sobotę w zbiórkę pieniędzy na leczenie dla pierwszej żony swojego drugiego męża, Jacka Rozenka. Katarzyna Litwiniak od ponad trzech lat zmaga się z chorobą nowotworową. Gdy już zdawało się, że największy kryzys został zażegnany, okazało się, że komórki rakowe zdołały przedostać się do jej kości.
PRZYPOMNIJMY: Pierwsza żona Jacka Rozenka zbiera pieniądze na leczenie. "Postawiono mi diagnozę - rozsiany przerzut raka do kości"
Najlepsza możliwa terapia jest niestety bardzo kosztowna, dlatego syn pani Katarzyny i Jacka Rozenka, Adrian, zainicjował w sieci publiczną zbiórkę pieniędzy. Gosia Rozenek bez zastanowienia wrzuciła informację o kweście na swój instagramowy profil, słusznie sądząc, że jej rozpoznawalność może znacznie przyspieszyć uzbieranie wymaganej kwoty. Gwiazda niestety nie spodziewała się, że część internautów potraktuje to jako okazję do... zaatakowania jej osoby.
Z całym szacunkiem, Wy, którzy opływacie w luksusy, prosicie nas szarych ludzi o pomoc?! Wstyd! Pani Rozenek, mając takie wpływy, powinna dawno to zasponsorować z mężem. Macie pensje, o jakich marzą Polacy. Jeśli miałbym takie konto, jak Pani, to dawno nie czekałbym z pomocą... Chyba macie taką kwotę, ale wiadomo, niech się ludzie zrzucają, po co wydawać swoje - możemy przeczytać w komentarzach pod postem z apelem o pomoc.
Gosia, znana ostatnio ze swoich bardzo szybkich i bezpardonowych odpowiedzi na hejt w sieci, nie potraktowała tych oskarżeń lekko.
Kochani, ręce opadają, gdy czytam negatywne komentarze dotyczące zbiórki pieniędzy dla mojej znajomej. W takich sytuacjach darujcie sobie proszę złośliwości. Fakt, że proszę moich obserwatorów o pomoc, wynika z tego, że pomimo wsparcia rodziny i bliskich nadal brakuje wymaganych funduszy - tłumaczy gwiazda w nowym poście.
Pomimo nieprzychylnych opinii, Rozenek nadal nie poddała się, dalej apelując o wsparcie swoich obserwatorów.
Kwota, o której pisałam, jest tylko małą częścią potrzebnej sumy, którą prawie udało nam się zebrać. Nie proszę o wiele, bo gdyby każda z obserwujących mnie osób wpłaciła - uwaga - 20 groszy, zebralibyśmy kwotę, dzięki której Kasia mogłaby rozpocząć leczenie.
Gwiazda przestrzegła również, że zionący jadem internauci sami nie mogą być pewni, kiedy będą wymagali pomocy obcych osób.
Chcesz pomóc, będę bardzo wdzięczna. Nie chcesz, to przynajmniej nie krytykuj, ale miej w tyle głowy, że może przyjść taka chwila, że będziesz musiał prosić innych o pomoc. I nie życzę Ci wtedy, żebyś spotkał się z taką reakcją, z jaką zazwyczaj spotykają się osoby publiczne, nagłaśniające takie zbiórki.
Myślicie, że zamknie tym usta wszystkim hejterom?
**