20 lat temu wspólny album Kayah i Gorana Bregovicia okazał się ogromnym sukcesem. Kayah napisała słowa wszystkich piosenek, a Bregović muzykę, która była połączeniem popu i folkloru bałkańskiego. Płyta była jednym z największych sukcesów artystyczno-komercyjnych lat 90. i do dzisiaj sprzedała się w ponad milionowym nakładzie.
Koncerty duetu cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. We wrześniu 1999 roku na warszawskim Służewcu muzycy wystąpili dla 50 tysięcy osób. Album wydano w 11 europejskich krajach, gdzie także zdobył dużą popularność. Największe hity: Śpij kochanie, śpij i Prawy do lewego do dziś grane są w radio i na rozmaitych imprezach.
Po początkowej sielance relacje Kayah i Bregovicia zaczęły się psuć. Ponoć poza sceną często się kłócili i nie przepadali za sobą. Piosenkarka skarżyła się w wywiadach na trudny charakter Gorana - twierdziła, że jest aroganckim tyranem oraz oskarżała, że nie rozliczył się z nią finansowo.
Jest nieuczciwy, nieelegancki i nie jest w porządku wobec ludzi. Po żadnym koncercie nie powiedział mi ani "dziękuję", ani "do widzenia". Niektórym ciężko jest znieść czyjąś obecność na scenie. Nawet, gdy przynosi sukces obojgu. Przy Goranie nikt nie ma prawa błysnąć. Ja, pracując wiele lat w chórkach, miałam to w du*ie. On ma jakiś kompleks. A na początku wydawał się taki sympatyczny - powiedziała w wywiadzie dla Na Żywo.
Wygląda na to, że wzajemne animozje odeszły już w niepamięć, bo artyści postanowili zakopać wojenny topór i ponownie połączyć siły. Niedawno wyruszyli w nową trasę, w ramach której zagrali siedem koncertów. Piosenkarka tłumaczy, że zdecydowała się ponownie na współpracę z Goranem ze względu na fanów.
Ta współpraca przyniosła mi w życiu dużo dobrego i wiem, jak ważna była w życiu innych ludzi. To właśnie z szacunku dla fanów, dla ważnych chwil w ich życiu powiązanych z naszą wspólną płytą zdecydowałam się na koncerty z Goranem - wyjaśniła.
Myślicie, że tym razem Bregović uczciwie rozliczy się z wokalistką?