Robert Lewandowski jest nie tylko megagwiazdą w Polsce, ale też cieszy się rozpoznawalnością na świecie. Wraz z Anną na co dzień mieszka w Monachium, gdzie otacza się luksusem i bogatymi, wpływowymi ludźmi. Ostatnio krąg znajomych piłkarza powiększył się o kolejną sławną i utytułowaną osobę.
Po ostatnim meczu Bayernu z Borussią Dortmund, który zakończył się wynikiem 5:0, piłkarze świętowali zwycięstwo w jednym z klubów w Monachium. Imprezę zorganizował Jérôme Boateng grający w Bayernie na pozycji obrońcy. Piłkarz zaprosił kolegów z drużyny, m.in.: Matsa Hummelsa, Kingsleya Comana, Francka Ribery’ego i Davida Alabę oraz gościa specjalnego, którym był... Usain Bolt.
Boateng jest wielkim fanem Bolta uważanego za najlepszego sprintera w historii. Odkąd Usain dwa lata temu zakończył karierę biegacza, zaczął trenować piłkę nożną i wystąpił w dwóch meczach Central Coast Mariners. Jego pojawienie się na imprezie piłkarzy wywołało ekscytację.
Przyjęcie dla zwycięzców zaplanowano jeszcze przed meczem, co nie spodobało się dyrektorowi sportowemu Hasanowi Salihamidziciowi. Z kolei Lewandowski do samego końca nie chciał zdradzić, czy pojawi się w klubie.
Impreza? Może się tam pojawię - mówił tuż po meczu, w którym strzelił dwa gole.
Dzięki pokonaniu Borussii, Bayern wrócił na pozycję lidera Bundesligi. Robert stara się jednak trzymać emocje na wodzy.
Chwilę można pocieszyć się tym zwycięstwem, ale droga do zdobycia mistrzostwa jest jeszcze dość długa - powiedział sportowiec.
Zobacz też: Robert Lewandowski o swoim majątku: "Nic nie dostałem za darmo, nikomu nic nie zabrałem"