Od minionego piątku w mediach trwa burza wokół Joanny Mazur, niewidomej biegaczki, która występuje w Tańcu z Gwiazdami. W ostatnim odcinku show uczestnicy mieli zabrać partnerów tanecznych w rodzinne strony i pokazać im, gdzie dorastali. Mazur zabrała Janka Klimenta do rodzinnej miejscowości, której nie wspomina zbyt dobrze oraz do Krakowa, gdzie mieszka od kilkunastu lat.
Okazało się, że mistrzyni świata w bieganiu mieszka w pokoju w akademiku, w którym nie ma nawet łazienki. Jurorzy byli zszokowani tym, co zobaczyli i w ostrych słowach apelowali o pomoc dla Joasi.
Przedstawiony w programie materiał zszokował także widzów i internautów. W odpowiedzi na medialną wrzawę, Polski Komitet Paraolimpijski wystosował oświadczenie, w którym przekonuje, że Mazur"otrzymuje 64 tysiące złotych rocznie".
Wówczas głos postanowił zabrać partner biegowy i przewodnik Joanny, Michał Sawicki. W opublikowanym na swoim prywatnym koncie na Instagramie oświadczeniu, biegacz zasugerował, że realna pomoc, jaką otrzymują z Joanną z ministerstwa, jest dużo mniejsza.
Tymczasem internauci zorganizowali zbiórkę, w której przez zaledwie dwa dni uskładano już120 tysięcy złotych. Medialny szum z pewnością musi być trudny dla Joanny, która dotąd unikała bycia w centrum uwagi i nie mówiła o swojej trudnej sytuacji, ani nie prosiła o pomoc. Biegaczka może na szczęście liczyć na wsparcie Sawickiego.
Ostatnio paparazzi przyłapali ich w jednej z warszawskich knajpek, gdzie pili kawę i jedli lunch. Wychodząc, wzięli jedzenie na wynos. Joasia ubrana była w legginsy i szarą bluzę, a oczy skryła za ciemnymi okularami.