Dorota Szelągowska cztery lata temu rozstała się z Adamem Sztabą. Spędzili razem 13 lat, w tym dwa lata jako małżeństwo. Podobno ślub miał być lekiem na narastające nieporozumienia. Niestety, tylko je pogłębił. Kompozytor odszedł do swojej menedżerki, która szybko urodziła mu syna. To pierwsze biologiczne dziecko Adama. Wcześniej próbował namówić na nie Dorotę, ale jej w zupełności wystarczał syn z poprzedniego związku.
Po rozstaniu ze Sztabą kariera Szelągowskiej nabrała tempa. Obecnie Dorota prowadzi kilka programów wnętrzarskich w TVN Style i Home&Garden. Kiedy przyjrzała się swojemu życiu, uznała, że w sumie nie ma się do czego przyczepić.
Zarabiam dużo, jestem bardzo zadowolona. Lubię siebie - ujawniła. Mam ładną buzię, jestem ładna, mogłabym tylko trochę schudnąć.
Zanim jednak zdążyła osiągnąć zamierzony cel w odchudzaniu, doszła do wniosku, że drugie dziecko da jej jednak więcej szczęścia i postanowiła je urodzić nowemu partnerowi.
W ciąży przytyła 30 kilogramów. Pozbycie się pierwszych dziesięciu przyszło nawet dość łatwo, za to potem waga stanęła w miejscu jak zaczarowana. Dorota poprosiła o pomoc przyjaciółkę, Agnieszkę Mielczarek, prywatnie żonę Pascala Brodnickiego, która jest coachem dietetycznym. Wspólnymi siłami pozbawiły Dorotę kolejnych dziesięciu kilogramów.
Nie głoduję - zapewnia celebrytka w rozmowie z magazynem Party. Jeśli nawet jadę gdzieś w Polskę i nie dostaję na drogę gotowego jedzenia, stosuję się do dietetycznych zasad Agnieszki.
Oczywiście, celem jest zrzucenie całej ciążowej nadwagi. Jak ujawnia Szelągowska, w odchudzaniu wspiera ją syn Antoni, który także przeszedł na dietę żony Pascala.