Przez wiele lat wydawało się, że nikt nie jest w stanie zachwiać pozycji Nicki Minaj, która od dekady jest uznawana za najlepszą raperkę na świecie. Wtem na scenę wkroczyła Cardi B. Głośna i wulgarna uczestniczka jednej z odnóg paradokumentu Love & Hip Hop, z zabójczą wręcz skutecznością zjednała sobie serca młodych fanów, ku rosnącemu zaniepokojeniu rodziców.
26-latka nigdy nie ukrywała swojej burzliwej przeszłości. Amerykanka przed długi czas zarabiała na życie jako striptizerka. Ostatnio podczas instagramowej transmisji zdradziła nawet, że miała w zwyczaju narkotyzowanie swoich klientów, których potem okradała. Wygląda jednak na to, że nawet tak szczere wyznania nie są w stanie zaszkodzić jej pozycji na rynku. Dziewczyna ma podpisany lukratywny kontrakt z Pepsi, a kolejne koncerny już przebierają nogami z podniecenia na możliwość skorzystania z jej szerokich zasięgów.
ZOBACZ: Rozgoryczona Cardi B tłumaczy się z okradania i narkotyzowania klientów: "Robiłam to, żeby PRZEŻYĆ"
Cardi miała pojawić się w ostatnią niedzielę na nowojorskim Beautyconie. Jakby nie patrzeć, była promowana na najważniejszego gościa tegorocznych targów kosmetycznych. Niestety, fani raperki nieomal byli zmuszeni obejść się smakiem, ponieważ gwiazda spóźniła się o dobre kilka godzin, a organizatorzy eventu zaczęli powątpiewać, czy jej dotarcie przed zamknięciem konwentu jest w ogóle możliwe. Cierpliwość została ostatecznie wynagrodzona. Mocno spóźniona Cardi przybyła na targi w stylizacji tak bardzo odrealnioniej, że przypominała ona swoim kształtem i kolorem czubajkę kanię. Ogromny kapelusz i intrygujące umiejscowienie futra na płaszczu jedynie potęgowały leśne skojarzenia. Gwiazda najwyraźniej bardzo szybko poczuła się na scenie swobodnie niczym huba na brzozie, bez namysłu zrzucając wysokie szpilki, po czym z nieukrywanym zadowoleniem szurała gołymi paluchami po podłodze.
Wróżycie jej długą i owocną karierę?