Jola Rutowicz nadal przeżywa swoją porażkę w Gwiazdy tańczą na lodzie. Chociaż ciągle zapewnia, że gardzi ludźmi związanymi z jego produkcją, widać, że w głębi duszy żałuje, że wystąpiła w tylko dwóch odcinkach.
W wywiadzie dla portalu Golden Show udowadnia, że wciąż ją to gryzie. Po raz kolejny oskarża, że "została wyrzucona", a "SMS-y nie dochodziły". I oczywiście stwierdza, że "wygrała ten program":
- Co możesz powiedzieć o swoim zachowaniu w ostatnim odcinku w "Gwiazdy Tańczą na Lodzie", jak to się ma do odpowiedzialności za fanów?
- Wiesz, to był straszny przekręt, zostałam zwyczajnie wywalona z programu, SMS-y nie dochodziły.
- Nie żałujesz swojego zachowania?
- Nie, absolutnie! Wygrałam ten program! Nie żałuję ani jednego słowa, ani jednego ruchu, ponieważ pokazałam, że nie jestem prostą lalą, stojącą i przytakującą na wszystko co powiedzą jurorzy. Miałam dosyć obelg z ich strony. Małpa w zoo ma więcej kultury niż ci ludzie! Bez pojęcia o jeździe, na tym zna się tylko Renata, reszta jest wzięta, z braku laku Jacyków Pajacyków na przykład, który nie potrafi odróżnić satyny od jedwabiu czy kryształów Swarovskiego od szklanych kamyków, kto tego Pajaca nazywa stylistą?
Ludzie przejrzyjcie na oczy! - apeluje Jola. Wygląda jak wyliniały strach na wróble i powinien koniecznie zainwestować w tic tacki... Swoim nazwiskiem ubliża innym stylistom. Tak naprawdę to, że odpadłam dobrze mi zrobiło, dużo się potem działo. Nie wytrzymałabym dłużej w tym nieprofesjonalnym programie. Nie moja liga! W pierwszym odcinku dostałam 54% głosów na 12 par, pozostałe pary miały po 4-6%. A w drugim odcinku odpadam nagle.