Scarlett Johansson będzie w tym roku świętować 25-lecie (!) kariery, w trakcie której z dziecięcej aktorki wyrosła na jedną z największych gwiazd Hollywood. Nowojorczanka w ostatnich latach coraz chętniej skupiała się na komercyjnych, wysokobudżetowych produkcjach, które w 2016 roku zapewniły jej status najlepiej opłacanej aktorki na świecie. Mimo międzynarodowej rozpoznawalności, oszczędnie dawkuje swoją obecność w mediach i udziela wywiadów tylko w związku z promocją kolejnych projektów.
34-latka jest uznawana za "symbol seksu", w związku z czym fukcjonuje jako wzór do naśladowania dla tysięcy fanek na całym świecie. Tym większe zdziwienie wzbudzała konsekwentnie lansowana przez nią od 2014 roku fryzura "na chłopczycę", która, zdaniem internautów, nie służyła jej urodzie. Wygląda jednak na to, że gwiazda w zeszłym roku postanowiła pójść za głosem rozczarowanych wielbicieli i zapuścić włosy, na co wskazywały już jej zdjęcia z listopadowej gali w Nowym Jorku.
Johansson obecnie zajmuje się promocją adaptacji komiksów Avengers: Koniec gry, w której po raz kolejny wcieliła się w rolę Czarnej Wdowy. To właśnie budowanie napięcia wokół wysokobudżetowej produkcji w poniedziałek zaprowadziło ją do studia talk show Jimmy'ego Fallona, co dało jej pretekst do zaprezentowania się w olśniewającym wydaniu. Johansson tym razem założyła kusą sukienkę od Miu Miu z górą zdobioną kryształkami, do której dobrała biżuteryjne botki od Sophii Webster za 4 tysiące złotych. Całość uzupełniały kolczyki-gwiazdki od Melindy Marii, ale uwagę bardziej zwracała wyraźnie dłuższa fryzura w postaci natapirowanego kucyka.
Zobaczcie Johansson na nowych zdjęciach. Ładnie wygląda?