Kochanka Lindsay Lohan, męska i aseksualna Samantha Ronson, na trzy dni przed wigilią trafiła do szpitala. Znamy już chyba powód jej "choroby". To wyczerpanie, albo/i alkoholowo-narkotyczna zapaść. Lekarze stwierdzili u niej całkowite wycieńczenie organizmu. Powiedzieli dziewczynie, że musi w końcu odpocząć, bo dłużej tak nie pociągnie.
Zmęczeni są również jej sąsiedzi - mają dosyć partnerki Sam. W ostatnią niedzielę, tuż przed odwiezieniem Ronson do szpitala, dziewczyny ostro się pokłóciły. Krzyki i wyzwiska słychać było w całej okolicy.
Najpierw usłyszeliśmy tylko głośne krzyki, nie mogliśmy rozróżnić słów – mówi najbliższa sąsiadka Ronson. Później jednak zaczęły się wydzierać tak głośno, że słyszeliśmy wszystko doskonale. Leciały naczynia, dochodziły nas odgłosy tłuczonego szkła. Samantha krzyknęła: "Jeżeli zniszczysz jeszcze jedną rzecz, to wynocha z mojego domu!" Rozhisteryzowana Lohan odpowiedziała jej: "Nigdy nie powiedziałaś, że mnie kochasz!"
Potem dalej na siebie wrzeszczały, trzaskały drzwiami i biegały po domu. Trwało to kilka ładnych godzin, do czwartej nad ranem [z pewnością były trzeźwe...]. Krótko po tym przyjechała karetka i zabrała Ronson do szpitala.
Sąsiedzi skarżyli się też, że to nie pierwszy raz: Lindsay to najbardziej rozwydrzona osoba, jaką kiedykolwiek tu widzieliśmy. Nigdy wcześniej nie było tu tak głośno. Mamy już tego serdecznie dość!
Całe szczęście, że Samantha odpadła z imprezy przed świętami. Wyobrażacie sobie spędzać wigilię w takich warunkach?