W zeszłym tygodniu Doda poinformowała na swoim Instagramie, że jeden z jej byłych narzeczonych osobiście dostarczył sądowi materiały o treści erotycznej, których głównymi bohaterami są on i wibrator analny. Zapowiedziała przy okazji, że na dalszy ciąg tej historii przyjdzie nam zapewne poczekać do jesieni, ale na szczęście okazało się, że nie aż tak długo.
Sąd rzeczywiście nie miał jeszcze okazji wypowiedzieć się w tej kwestii, ani nawet wyznaczyć terminu rozprawy, za to powód, oskarżona oraz ich pełnomocnicy okazali się niezwykle wylewni. Na ochotnika do dyskusji zgłosiła się również Rafalala, która zawsze zabiera głos, gdy w grę wchodzi medialny seks analny. Tym bardziej, że takie okazje nie trafiają się często, ostatnim razem przeszło trzy lata temu…
Rafalala zapewniła w swoim ulubionym Super Expressie, że owszem, doskonale zna byłego narzeczonego Dody, a najbardziej w sensie cielesnym, gdyż, jak twierdzi uprawiali seks, także z użyciem erotycznych zabawek i to ona właśnie jest autorką zdjęcia, załączonego do pozwu jako dowód rzeczowy.
ZOBACZ: Rafalala twierdzi, że miała romans z byłym narzeczonym Dody: "To było w ramach relaksu i zabawy"
Pełnomocniczka powoda, mecenas Barbara Giertych twierdzi, że było zupełnie inaczej i bez udziału Rafalali. W akcie oskarżenia zostały opisane ponure wydarzenia, jakie miały miejsce w lutym 2015 roku na Seszelach, dokąd Doda z ówczesnym narzeczonym wybrali się na romantyczny urlop. Mężczyzna twierdzi, że został wtedy podstępnie odurzony i wykorzystany seksualnie, a amatorski filmik, nagrany telefonem komórkowym, posłużył potem Dodzie do szantażu.
Adwokat piosenkarki, mecenas Adam Gomuła w rozmowie z dziennikarzami dał do zrozumienia, że powód sam z siebie wykazywał zainteresowanie seksem analnym i nie trzeba było go do niego zmuszać, poza tym skoro zgłosiła się już Rafalala, to po co drążyć dalej?
Były narzeczony Dody z oburzeniem komentuje tę wypowiedź i przy okazji wypiera się znajomości z Rafalalą. Ale wkrótce, jak zapowiada, spotkają się w sądzie.
Nie znam człowieka i nigdy go na oczy nie widziałem - zapewnia w Fakcie. Na pewno jednak pójdę z tym do sądu.
_
_