Rafalala ma ostatnio urozmaicony medialnie czas. W miniony poniedziałek pławiła się w świetle tabloidowej sławy, omawiając w Super Expressie szczegóły swoich intymnych zabaw z byłym narzeczonym Dody oraz wibratorem analnym. Jak ujawniła, to właśnie ona zna dokładnie okoliczności powstania zdjęcia, które zostało dołączone jako dowód rzeczowy do pozwu o szantaż.
Pełnomocnik Dody przyjął wyznanie Rafalali z radością i ulgą. W rozmowie z dziennikarzami dał do zrozumienia, że skoro sama się przyznała, to po co dalej drążyć temat?
W rewanżu były narzeczony piosenkarki, który zdążył już pozwać ją i jej obecnego męża, obiecał Rafalali, że wkrótce dołączy ją do tego zacnego grona i wszyscy razem spotkają się w sądzie.
Na razie nie wiadomo, kiedy to nastąpi, bo, jak się okazuje, z Rafalalą w sądzie też bardzo chce się spotkać trójmiejski prokurator, w każdym razie miejmy nadzieję, że uda się dograć grafiki.
Póki co najsłynniejszy polski transwestyta jest po protu rozchwytywany. Jak ujawnia Radio Gdańsk, w minioną niedzielę zdobył lokalną sławę również na terenie Trójmiasta.
Jak podejrzewa policja, Rafalala wraz z kolegą zaaranżowała randkę z poznanym przez Internet mężczyzną w wynajętym mieszkaniu w Sopocie. Niestety, atmosfera szybko się popsuła.
Podczas spotkania między osobami doszło do nieporozumienia - informuje Radio Gdańsk. Wówczas mieszkańcy Warszawy mieli pobić i okraść pokrzywdzonego. Mężczyzna był bity i kopany po całym ciele. Grożono mu też atrapą pistoletu. Ukradziono mu portfel i 300 złotych. Pokrzywdzony uciekł i zawiadomił policję.
Skończyło się zatrzymaniem przez policję i zarzutem o rozbój. Oczywiście, Rafalala ze znajomym mieli na ten temat zupełnie inne zdanie, ale policja jakoś nie dała się przekonać i podjęła decyzję o przewiezieniu kolegi Rafalali do aresztu. Ją samą potraktowano nieco łagodniej i ostatecznie stanęło na dozorze policyjnym.
Obojgu podejrzanym grozi do 12 lat więzienia.