Na przełomie roku ukazały się dwa poruszające wywiady, w których Weronika Rosati ujawniła kulisy swojego rozstania z Robertem Śmigielskim, którego zaledwie półtora roku wcześniej uznała za idealnego ojca dla jej wymarzonego dziecka.
W opublikowanym w połowie grudnia wywiadzie dla Gali aktorka wyznała, że zmieniła zdanie w kwestii Roberta, gdy dowiedziała się, że ma on nie czworo, jak zapewniał, lecz siedmioro dzieci z trzema partnerkami, a z czwartą, czyli Weroniką, oczekuje narodzin ósmego.
Gdybym to ja miała ośmioro dzieci z czterema partnerami, w tym czworo nieślubnych, poczętych w trakcie małżeństwa w ukryciu, i byłabym nadal nierozwiedziona, raczej zostałabym odrzucona, wyklęta przez społeczeństwo i poddana totalnemu ostracyzmowi - tłumaczyła Weronika w wywiadzie. Byłabym skończona jako kobieta i aktorka. Tymczasem w przypadku mężczyzny jedyną reakcją ludzi są szeroko wytrzeszczone oczy bądź parsknięcie śmiechem. I tyle. Żadnych konsekwencji społecznych.
Kilka tygodni później, w rozmowie z Magdaleną Środą w Wysokich Obcasach ujawniła, że Śmigielski znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie, bił, poniżał, zabierał pieniądze i zabraniał pracować.
Mimo to wierzyła, że ukochany się zmieni i wspólnymi siłami zdołają stworzyć dla córki prawdziwą rodzinę. Niestety, złudzenia rozwiały się jeszcze przed porodem. Elizabeth przyszła na świat w klinice gwiazd z Los Angeles i od tamtej pory opiekują się nią mama i babcia.
Tata, jak ujawniła Rosati, miewa w tej kwestii męczące zrywy.
Milczy przez pół roku, nie zapyta, co się dzieje z Eli, czy rośnie, czy chodzi, czy czegoś jej potrzeba - wyznała smutno aktorka. Potem przez dwa dni bombarduje mnie e-mailami, co tam u jego kochanej córeczki, a mnie zarzuca blokowanie kontaktów. Płaci, ile chce i kiedy chce.
Każdy z wywiadów udzielonych przez Rosati doczekał się osobnego postępowania. Podczas gdy policja przesłuchuje bliskich aktorki, w tym zaufaną wróżkę na okoliczność przemocy w jej związku ze Śmigielskim, w warszawskim sądzie toczy się postępowanie przygotowawcze do procesu o alimenty.
Pełnomocnik Rosati wysłał Śmigielskiemu gotowe pismo, w którym aktorka żąda 22 tysięcy złotych alimentów miesięcznie - ujawnia informator Super Expressu. Dodatkowo chce, aby stałym miejscem zamieszkania dziecka było miejsce zamieszkania matki. Ojciec mógłby widywać córkę nie rzadziej niż raz w miesiącu przez kilka godzin.
Oprócz tych zobowiązań Rosati chce, by Śmigielski ponosił koszt ewentualnego leczenia oraz ubezpieczenia Elizabeth.
Jak ustalił tabloid, finansowe oczekiwania skłóconych byłych kochanków mocno się rozmijają. Podczas gdy Rosati domaga się 22 tysięcy miesięcznie, Śmigielski uważa kwotę 4 tysięcy złotych za całkowicie wystarczającą, bo tyle płaci na każdego ze swoich trzech starszych synów. Złożył już wniosek o ustalenie obowiązku alimentacyjnego w tej kwocie.