Krystyna Janda po śmierci ukochanego męża, operatora filmowego Edwarda Kłosińskiego i wyprowadzce synów została w dużym domu w Milanówku tylko z mamą. Aktorka zapewniała, że nie czuje się samotna, bo synowie wpadają niemal w każdy weekend, a mama, chociaż dobiega dziewięćdziesiątki, nadal jest aktywna, ma sprawny umysł, rozległe zainteresowania i podzielała opinie córki w sprawie sytuacji w Polsce.
Oddałabym wszystko, żeby tylko żyła jak najdłużej i w dobrej kondycji - wyznała aktorka kilka miesięcy temu. Mama jest dla nas balsamem, chronimy ją wszyscy, włącznie z moimi synami, przed wszelkimi smutkami i kłopotami.
_
_
Pani Zdzisława za miesiąc miała obchodzić swoje 90. urodziny. W rodzinie trwały przygotowania do tej ważnej uroczystości, gdy nagle spadł cios.
Mama aktorki zmarła w miniony weekend. Nikt się tego nie spodziewał. Janda, wychodząc do pracy w teatrze, była przekonana, że po powrocie zastanie ją w takim stanie, jak wcześniej.
Wiadomość o śmierci ukochanej mamy zastała ją w Teatrze Polonia. Kiedy opadła kurtyna po 32 omdleniach, poinformowano aktorkę o tym, co się stało.