Przyjęcia w rezydencji Playboya były legendarne od dziesiątków lat. Bawiły się na nich kolejne pokolenia amerykańskich gwiazd. Złote czasy już jednak minęły i w okresie kryzysu Hugh Hefner musi zacząć łatać dziury w budżecie. Dlatego na imprezę z okazji 55. rocznicy założenia pisma dostaną się nie tylko wybrańcy i przyjaciele słynnego seksoholika. Hefner zdecydował się, po raz pierwszy w historii, na sprzedawanie zaproszeń na imprezę.
Cena za spędzenie wieczoru w towarzystwie Hefnera i jego prostytutek waha się między 5 a 25 tysiącami dolarów – w zależności od tego, za jakie przyjemności chce się zapłacić. Do takich kroków Hefner został zmuszony przez wyjątkowo kiepską kondycję finansową firmy Playboy Enterprises. To właśnie poważne problemy finansowe sprawiły, że odeszły od niego dwie stałe dziewczyny. Ponoć Holly i Kendra nie były zadowolone, że muszą rezygnować z luksusów. Nic dziwnego, w końcu wiązały się z dużo starszym mężczyzną nie dla jego uroku osobistego.
Wartość akcji firmy Playboy Entreprises, której do 8 grudnia szefowała córka Hefnera (on sam ma tylko 30 procent udziałów), wynosi zaledwie jedną dziesiątą tego, co 10 lat temu. Martha Lindeman, wiceszefowa firmy, nieustannie zapewnia media, że plotki o bankructwie są nieprawdziwe. Jednak fakt, iż zwolniono już 789 pracowników (!) oraz ciągle rosnące straty świadczą o tym, że Playboy przechodzi naprawdę poważny kryzys.