Aż trudno uwierzyć, że wkrótce minie sześć lat od słynnej imprezy z udziałem Rafała Maseraka na toruńskim osiedlu Wrzosy. Opromieniony blaskiem telewizyjnej sławy i romansem z Małgorzatą Foremniak tancerz wdał się wtedy w ożywioną rozmowę z sąsiadami, zdenerwowanymi przeciągającym się hałasem.
Jak zeznali później w trakcie rozprawy sądowej, tancerz około 5. nad ranem krzyczał pod ich oknami, używając wulgarnych i obraźliwych słów.
To on krzyczał: "Skurwy**** jeszcze śpicie?” - ujawnił jeden z sąsiadów. Wrzeszczał z niego do kobiety z mieszkania obok: "stara kur** śpij, a nie dzwonisz na pały”.
PRZYPOMNIJMY: Maserak ZATRZYMANY! WYZYWAŁ POLICJANTA!
Przybyłym z interwencją fukcjonariuszom policji zwierzył się, że ma na nich "wyjeb***ne”, gdyż jest znany z telewizji.
Wy psy, ja wam pokażę pierdo**** pały" i "skurwi***, nie wiecie z kim zadarliście- wyznał wtedy odważnie. Z takimi kurw*** to ja się policzę, bo jestem znany.
Jak ujawnia Rafał, mało w nim zostało z tamtego skłonnego do przygód imprezowicza. W rozmowie z Faktem zapewnia, że przy Małgorzacie Lis, z którą spotyka się od czterech lat i planuje ślub, zmienia się w spokojnego domatora.
Każdy ma swoją drugą stronę. Jestem w programie, w którym liczy się rozrywka i zarażanie innych pozytywną energią - tłumaczy. Przy Gosi w domu jestem inną osobą. Lubię spokój i ciszę, pójść na spacer z moim psem, do teatru czy do kina. Ta druga strona Rafała jest zarezerwowana dla bliskiej mi osoby. Nie jestem ze stali, mam też serce. Mam słabsze dni, kiedy lubię się schować, żeby nikogo przy mnie nie było.
_
_