Weronika Rosati miesiąc temu udzieliła Wysokim Obcasom poruszającego wywiadu, w którym jeszcze dobitniej niż w grudniowej Gali omówiła szczegóły swojego związku z Robertem Śmigielskim.
Aktorka ujawniła, że powszechnie szanowany lekarz stosował wobec niej przemoc psychiczną i fizyczną, bił, upokarzał, zabierał pieniądze i zabraniał pracować. Ortopeda od razu wszystkiemu zaprzeczył, argumentując, że tylko zabronił Weronice rozbierać się na planie i to wyłącznie z troski o jej karierę. Zapewnił także, że nigdy jej nie uderzył.
Wersję Roberta w pełni potwierdziły jego dwie wielbicielki: Krystyna Demska-Olbrychska i Joanna Sarapata, chociaż, jak wypomniała im Rosati, miały mgliste, a bodaj żadne pojęcie na temat tego, co dzieje się między nią a Robertem. Obie zresztą zdążyła już pozwać do sądu.
Po rozesłaniu pozwów, Weronika spakowała walizki i wyjechała do Kalifornii, z dnia na dzień rezygnując z roli w nowej produkcji TVN-u. Dyrektorowi programowemu stacji wyjaśniła, że musi uciekać, bo obawia się o własne życie.
Niestety, w Los Angeles nie poczuła się dużo bezpieczniej...
Jak donosi Fakt, złożyła w tamtejszym sądzie wniosek o zakaz zbliżania się Roberta Śmigielskiego do niej i córki. Elizabeth przyszła na świat w Stanach Zjednoczonych i jako obywatelce amerykańskiej przysługuje jej ochrona tamtejszego prawa.
Jak ustalił tabloid, na 3 maja wyznaczono termin wysłuchania stron.