W poniedziałkowy wieczór cała Europa obserwowała z niedowierzaniem pożar katedry Notre Dame, jednego z najsłynniejszych symboli Paryża i Kościoła Katolickiego. Mimo usilnych prób straży pożarnej nie udało się uratować ani dachu świątyni, ani iglicy, której zniszczenie było pokazywane w niemal każdym wydaniu serwisów informacyjnych. Na szczęście, jak obwieściły władze stolicy Francji, obecnym na miejscu służbom udało się odratować najważniejsze zabytki znajdujące się w katedrze, w tym bezcenną koronę cierniową.
Naturalnie, w obliczu trwającej obecnie dyskusji na temat pedofilii w kościele i upadku chrześcijańskich wartości, pożar został natychmiast wykorzystany w politycznej walce. Polska prawica bez chwili namysłu ruszyła na Twittera, aby obwieścić światu, że dewastacja Notre Dame jest przejawem degradacji francuskiego społeczeństwa, natomiast lewica czym prędzej ogłosiła, że jest to symbol demoralizacji kościoła jako instytucji.
Do nieco innej, aczkolwiek równie publicznej batalii przystąpili francuscy możni, którzy zaczęli między sobą konkurs o tytuł najbardziej hojnego darczyńcy. Wyścig rozpoczął mąż Salmy Hayek, Francois-Henri Pinault ogłaszając, że ma zamiar przeznaczyć na szczytny cel 100 milionów euro. Nie trzeba było długo czekać, aby zareagował na to Bernard Arnault, prezes koncernu LVMH, zrzeszającego największe marki modowe na świecie. Najbogatszy człowiek Francji przebił swojego konkurenta dwukrotnie, oferując 200 milionów euro wsparcia. Aby przypieczętować swoją wygraną, Arnault wysłał na miejsce pożaru syna w towarzystwie jego pięknej partnerki - Natalii Vodianovej. Ulubienica Vogue'a zapewniła swemu niedoszłemu teściowi odpowiednią dawkę dobrej prasy, pozując dramatycznie pod katedrą. W ten oto sposób agencje prasowe na całym świecie obiegły zdjęcia zadumanej Rosjanki, której wkład, jako partnerki dziedzica francuskiej fortuny, w dyskusję o odbudowie świątyni był z pewnością nieoceniony.
Myślicie, że ktoś spróbuje przebić ofertę Arnault?