We wtorek w Trójmieście doszło do aresztowania byłego piłkarza Jarosława Bieniuka w związku z popełnieniem przestępstwa przeciwko wolności seksualnej.
O gwałt oskarżyła go 29-letnia kobieta, która twierdzi, że w miniony weekend spotkała się z piłkarzem w jednym z sopockich klubów, a potem udali się do hotelu, gdzie, jak utrzymuje jej pełnomocnik, doszło do zdarzenia. A w każdym razie utrzymywał do niedawna, bo wczoraj wycofał się wraz z całą kancelarią z reprezentowania rzekomej ofiary.
Co do tego, kto tu jest ofiarą, zdania też są podzielone. Zdaniem przyjaciół piłkarza, 29-letnia Sylwia Sz. z premedytacją wrabia go w gwałt, niszcząc z ten sposób nieposzkalowaną opinię, którą się do tej pory cieszył.
Jak ustalił Fakt, znają się z Bieniukiem od dawna.
Potwierdzają to między innymi zdjęcia, które w 2015 roku wrzucił do Internetu - pisze tabloid. _Na jednym z nich towarzyszy mu właśnie ona, a także aktorzy Borys Szyc i Marcin T. Ten drugi nazywany jest klubowym baronem Trójmiasta. Jest współzałożycielem klubu Zatoka Sztuki**, oskarżanym o przestępstwa seksualne względem nastolatek.**_
Jak dowiedział się z kolei Onet, Sylwia Sz. pełniła rolę ocierającą się o sutenerstwo.
Już jako dwudziestolatka szukała tancerek i hostess do klubów oraz sama uczestniczyła w różnego rodzaju pokazach - powtarza za Onetem Fakt. Tak poznała T., który z czasem miał zostać jej życiowym partnerem i dzięki tej znajomości stopniowo stawała się coraz ważniejszą osobą trójmiejskiego nocnego życia. Z kolei dzięki aktywności w Internecie, gdzie publikowała odważne zdjęcia, zgromadziła aż ćwierć miliona obserwatorów”.
W zeznaniach obciążających Bieniuka Sylwia Sz. zapewniała, że podczas randki w hotelu została odurzona pigułką gwałtu i wykorzystana seksualnie przy pomocy erotycznych gadżetów. Przedstawiona przez nią wersja zbiegła się z czasie i szczegółach z inną medialną historią dotyczącą gwałtu. Obie są do siebie podobne w szczegółach dotyczących odurzenia i użycia erotycznych gadżetów.
Jednak wersję Sylwi Sz. zdążyli już podważyć goście hotelu, w którym miało dojść do rzekomego gwałtu, którzy zeznali, że opuszczając hotel kobieta nie zdradzała objawów odurzenia, a jej relacje z Bieniukiem sprawiały wrażenie przyjaznych. Na koniec serdecznie się pożegnali.
Jak myślicie, co tam się naprawdę wydarzyło?