Hanna Lis została odsunięta od prowadzenia Wiadomości 10 grudnia. Od tej pory w Telewizji Polskiej trwa walka na o wiele wyższym szczeblu - zarząd odwołał dotychczasowego prezesa spółki, Andrzeja Urbańskiego, powołując na jego miejsce zawieszonego przed niemal rokiem Piotra Farfała, byłego członka Ligi Polskich Rodzin, oskarżonego przez Gazetę Wyborczą o bycie "byłym neonazistą".
Tym zabawniejsze, że to akurat on broni Hanny Lis i domaga się jej powrotu na antenę. Zdaniem Urbańskiego jednak Farfał piastuje swoje stanowisko bezprawnie, a co za tym idzie, nie może podejmować żadnych decyzji. Kto ma rację rozstrzygnie sąd, więc póki co przyszłość Hanny wisi na włosku.
Urbański poinformował bowiem wczoraj, że nie wróci ona dziś na antenę i nie poprowadzi głównego wydania Wiadomości. Stanowczo domagał się tego właśnie skonfliktowany z nim Farfał. Sytuacja jest patowa, ale jak informuje Gazeta Wyborcza to decyzja Urbańskiego będzie wiążąca, a "Lisicy" na pewno nie zobaczymy w TVP aż do stycznia. Oficjalny komunikat w tej sprawie wyda jeszcze dziś dyrektorka Agencji Informacji, Aleksandra Zawłocka.