TVP, zachwycona sukcesem pierwszego sezonu Sanatorium miłości, postanowiła ze świątecznego spotkania bohaterów programu uczynić największą atrakcję wielkanocnej ramówki. Żeby pokazać, że sprawa jest poważna, z jednego weekendu spędzonego przez seniorów w pensjonacie na Podlasiu producentom udało się ukręcić aż dwa odcinki.
Pierwszy dzień weekendu zakończył się seansem w saunie, w którym odmówił udziału Ryszard z Warszawy, wyraźnie zgorszony lekkomyślnością pozostałych uczestników, którzy zdecydowali się wejść do sauny bez kompleksowych badań lekarskich, a nawet aktualnego pomiaru ciśnienia.
W naszym przypadku byśmy siedzieli sami po mieszkaniach - zauważył Ryszard ze Świdnicy. A tak to możemy przeżyć te święta z naszą serialową rodziną.
Wiesz, ja mam kłopot, bo dzielenie się jajkiem oznacza pojednanie - zwierzył mu się Lesław, który nadal nie odbudował relacji z Czarnym Ryszardem po burzliwych trzech tygodniach dzielenia pokoju w sanatorium w Ustroniu. I co ja mam z tym zrobić?
Ryszard w lot zrozumiał, co, a raczej kogo Leszek ma na myśli.
Nie martw się, może on uważa tak samo - podpowiedział pocieszająco.
Tymczasem w damskich pokojach trwały przygotowania do wyjścia.
Dwa lata temu spędzałam święta w Stanach Zjednoczonych z córką i jej rodziną, a teraz tutaj - wyznała Małgorzata, nakręcając Teresie włosy na lokówkę. Bardzo się zżyliśmy, traktujemy siebie jak drugą rodzinę. Tegoroczne święta mogą być, myślę, najcudowniejsze.
Ja kiedyś już spędzałam święta sama z kotem - wspominała Joanna. Jestem wychowana w rodzinie niewierzącej, dopiero jak wyszłam za mąż to pokochałam tę tradycję.
Dla Cezarego też naszykowaliśmy koszyczek wielkanocny - ujawnił Krzysztof.
Pomalowałem jajko - pochwalił się Ryszard z Warszawy.
Okazało się, że nawet więcej niż jedno. Najważniejsze jednak, z imienną inskrypcją podarował Joannie.
Mam nadzieję, że nie potraktowała tego poważnie - wyznał potem w troską. To była tylko taka zabawa świąteczna…
Za parę tygodni będzie tu można popływać łódką - zagaił zachęcająco Marek z rozmowie z Małgosią.
Można by pomyśleć o jakimś wspólnym wypadzie - zgodziła się Małgosia.
W tym czasie w pokoju Janiny i Wiesławy odbywała się dyskusja na temat wyboru kreacji.
A jaką bluzeczkę do tego założysz? - dopytywała Janina.
Wcale - wyjaśniła Wiesława. Biust na wierzch.
Nie no, kochana, jak ty chcesz piersi w święta pokazywać, to jest za dużo - skomentowała wyraźniej zgorszona Janina. Trochę umiaru!
Moja Małgosia lubi, jak jestem elegancko ubrany - zwierzał się Marek Ryszardowi ze Świdnicy. Sprawdza, żebym codziennie miał inne buty, czasem się przytuli przy okazji…
W międzyczasie Czarny Ryszard samotnie ubierając się w swoim pokoju z podwójnym łóżkiem, snuł rozważania na temat magii świąt.
To jest czas, kiedy trzeba wybaczyć i trzeba zapomnieć o tym, co było - wyjaśniał operatorowi kamery. Może ludzie coś sobie wyjaśnią…. My się już z Leszkiem pogodziliśmy. Zresztą niech Leszek mówi, to on się obraził pierwszy.
Przytulił mnie, tak jak mężczyzna mężczyznę, podał rękę i powiedział, ze chce, żeby zrobić zdjęcie, ale potem zmienił zdanie i powiedział, że to trzeba zrobić oficjalnie przed kamerami - ujawnił Lesław.
Każdy wie, że ja wybaczam i dużo wybaczałem - dodał jak zwykle skromnie Ryszard.
Ostatecznie staranny wybór strojów czy, jak w przypadku Janiny i Wiesławy, przywiezienie na jeden weekend całej garderoby, okazały się zupełnie niepotrzebne, bo uczestnicy i tak musieli się przebrać w stroje sarmackie.
W świątecznym śniadaniuseniorom towarzyszyły te same dzieci, które wystąpiły w szóstym odcinku i na ich widok Teresa od razu się popłakała. Następnie wszyscy razem udali się do ogrodu na poszukiwanie czekoladowych jajek, po którym nastąpiły tańce z zasłoniętymi oczami w sposób wystarczająco delikatny, by nie nadepnąć żadnego jajka.
Zmęczona zabawami na świeżym powietrzu Joanna skorzystała z chwili przerwy, by wyciągnąć Walentynę na kawkę i zwierzenia.
No przyznaj się, jakie masz propozycje? - zagadnęła, nie owijając w bawełnę.
To jest kłopotliwe - wahała się Wala. Dużo młodych do mnie pisze. A dla mnie nawet taki o pięć lat młodszy jest za młody.
Czyli co, szukamy dalej? - upewniła się Joanna.
Dzień zakończył się wieczornym ogniskiem.
Im dłużej przebywamy ze sobą, tym lepiej się ze sobą czujemy - wyznała Teresa.
Myślicie, że rozbicie świątecznego odcinka na dwa było dobrym pomysłem?