Trudno ocenić, czy za kilka dekad dzisiejsi idole młodzieży będą cieszyli się taką estymą, jak Elton John czy Madonna uchodzący za największe ikony w świecie popkultury. Aktualnie do najważniejszych gwiazd pop zaliczają się takie artystki jak Beyonce, Lady Gaga czy Ariana Grande, która mimo młodego wieku i znacznie krótszego stażu w branży, może pochwalić się rzeszami fanów na całym świecie.
Dwa lata temu Grande doświadczyła drugiej strony medalu, jeśli chodzi o popularność na tak wielką skalę. Podczas jej koncertu w Manchesterze doszło do zamachu terrorystycznego, w wyniku którego śmierć poniosły 23 osoby. Dla Ariany był to największy cios w jej życiu:
W świąteczny weekend gwiazda wystąpiła na Coachelli, gdzie fani mogli zobaczyć ją na scenie z Justinem Bieberem. W pewnym momencie w kierunku Ariany poleciała... cytryna. Owoc odbił się od klatki piersiowej 25-latki, a ta kontynuowała występ. Nie omieszkała jednak skomentować zajścia, które - jak na osobę doświadczoną atakiem terrorystycznym - mogło ją wystraszyć:
Co do cholery to było? Ktoś rzucił we mnie cytryną. Ku*wa! - padło z jej ust.
Okazuje się, że za sytuacją może stać jeden z fanów Beyonce. Cytryna miałaby symbolizować nawiązanie do artystki, której ostatnia płyta nosiła tytuł Lemonade. W mediach pojawiły się bowiem plotki, że żona Jaya-Z miała dostać dwa razy mniejszą sumę za występ na festiwalu niż 25-letnia Grande. Źródło The Blast ujawnia jednak:
Dowiedzieliśmy się, że umowy Beyonce i Ariany były identycznie skonstruowane. Cztery miliony dolarów za jeden weekend i dokładnie tyle samo za drugi - czytamy.
Osoba, która przeżyła na swoim koncercie zamach może nie życzyć sobie takich sytuacji - napisała jedna z internautek.
Słuszne spostrzeżenie?