Katarzyna Zielińska na przełom w swojej karierze czekała aż do 2007 roku, kiedy to otrzymała rolę Marty Walawskiej w popularnym serialu Barwy Szczęścia. Już wtedy udało jej się zjednać serca widzów grą aktorską, jednak zauważalny brak doświadczenia w brylowaniu na warszawskich salonach przeszkadzał jej w pięciu się po szczeblach celebryckiej hierarchii. Stylizacje z początków kariery najwyraźniej do dziś spędzają Kasi sen z powiek, ponieważ artystka sama lubi je przypominać na swoim Instagramie.
Zobacz: Zielińska zapewnia: "My, ludzie z mniejszych miejscowości mamy więcej chęci, żeby chłonąć świat"
Gdyby nie dowody rzeczowe w postaci zdjęć, dziś trudno byłoby sobie wyobrazić, że jeszcze przed kilkoma laty Zielińska uważana była za modowe pośmiewisko. Obecnie, współpracująca z najlepszymi stylistami gwiazda regularnie trafia na listy najlepiej ubranych, łącząc w swoich kreacjach marki polskie z projektami światowych wizjonerów.
Ostatnio Kasia postawiła na nieco bardziej stonowany wizerunek, kiedy pojawiła się na Święcie Kwiatów organizowanym przez dom handlowy Mysia 3. W przybyciu na imprezę aktorce pomogły sięgające do kolan zamszowe kozaczki. Stylowe obuwie okazało się jednak dość niesforne, jako że co rusz obsuwało się na łydki Zielińskiej, mimo usilnych prób ich wymodelowania. Kłopotliwe buty towarzyszyły sukience w inspirowany tygrysimi prążkami wzór oraz oversizowy płaszcz w drobną kratę.
Udana stylizacja?