Od czasu objęcia urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych przez Donalda Trumpa, los nie był łaskawy dla jego małżonki, Melanii. Robiąc dobrą minę do złej gry, pierwsza dama musi na co dzień mierzyć się z wiadomościami dotyczącymi jego rzekomych romansów z gwiazdami porno, a nawet wyuzdanymi zabawami w rosyjskich hotelach.
W przeciwieństwie do swoich poprzedniczek Melania nie może liczyć na wsparcie ludzi amerykańskiej kultury. Anna Wintour w jednym swoich wywiadów zasugerowała, że żona Donalda nie trafi na okładkę Vogue'a, bowiem nie reprezentuje godnych uwagi wartości. Na domiar złego, w mediach pojawiły się niepokojące doniesienia o rzekomej kłótni między Melanią a Donaldem, do której miało dojść 30 marca podczas kolacji w prezydenckiej rezydencji Mar-a-lago.
Skłóceni małżonkowie odstawili na bok swoje waśnie przy okazji tegorocznych obchodów Wielkiej Nocy. Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną w 1878 roku para prezydencka zainaugurowała coroczne polowanie na pisanki z historycznego balkonu Trumana. Na tę przyjemną okazję Melania zdecydowała się na błękitną trenczo-sukienkę z ciężkiego zamszu Michaela Korsa, do której dobrała kremowe baleriny. Uwagę od pięknej prezydentowej odwracały towarzyszące jej osoby w przebraniu gigantycznych, wielkanocnych zajączków, których błędny wzrok i rozdziawiona buzia mogłyby zafundować koszmary nawet najodważniejszemu przedszkolakowi.
Czy Melania wygląda na szczęśliwą u boku męża?