Anna Wendzikowska do perfekcji opanowała obsługę Instagrama. Na jej profilu niemal codziennie pojawiają się kolejne fotografie, na których wzorem innych celebryek Ania pozuje z kosmetykami i chwali się zagranicznymi wyjazdami. Mimo szczęśliwej ręki do mediów społecznościowych i biznesów, dziennikarka nie może pochwalić się powodzeniem w miłości. Niedawno rozstała się z warszawskim biznesmenem, Janem Bazylem.
Na szczęście zła passa w życiu uczuciowym Wendzikowskiej szybko minęła i dziennikarka "pochwaliła się" na Instargamie nową miłością. Co prawda tym razem nie zdradziła tożsamości wybranka, lecz niektórzy wywęszyli, że nowym parterem Wendzikowskiej może być... Jan Bazyl. Internauci twierdzą, że mężczyzna, który pojawiał się w tle na Instastory dziennikarki jest łudząco podobny do warszawskiego biznesmena.
PRZYPOMNIJMY: Wendzikowska i Bazyl znowu są razem?!
Pod koniec października ubiegłego roku na świat przyszło drugie dziecko dziennikarki. Ania jednak nie zdecydowała się na urlop i szybko wróciła obowiązków, w tym także do zasypywania Instagrama nowymi zdjęciami. Wendzikowska uwielbia podkreślać, że ekspresowo odzyskała sylwetkę po ciąży. Ostatecznym dowodem jej spektakularnej metamorfozy miała być fotografia z urlopu na Seszelach, na której ubrana w bikini kusząco wygina się na piasku:
To moja normalna pozycja na plaży - okrasiła zdjęcie ironicznym podpisem.
Nie wszyscy jednak uwierzyli w magię fotografii z urlopu:
_Biust chyba silikonowy_
To zdjęcie jest bardzo wulgarne
Wśród armii fanów dziennikarski podniosły się głosy sprzeciwu. Sama Wendzikowska postanowiła utrzymać ironiczny ton i szybko odpowiedziała na zarzuty:
A wakacje na koszt sponsora - napisała.
PRZYPOMNIJMY: O co chodzi z Wendzikowską i "Ugotowanymi"?
Myślicie, że z wiekiem nauczyła się dystansu?
_
_
__
__
_
_
_
_