Anna Mucha większość dotychczasowego życia spędziła w poczuciu, że jest symbolem seksu, cokolwiek to znaczy. Pewnie dlatego czuje się w obowiązku epatować biustem na ściankach i portalach społecznościowych, w wyraźnym przekonaniu, że jest to widok, którego domagają się Polacy.
Całość zaprezentowała 10 lat temu w sesji dla Playboya i to tej pory wierzy, że była to najlepsza rozbierana sesja, jaka ukazała się w całej historii polskiej edycji tego magazynu.
Na szczęście okazało się, że nie jest w tej opinii odosobniona. Trudno powiedzieć, czy to zaklinanie rzeczywistości przyniosło takie efekty, czy też zostało docenione jej poświęcenie w dziedzinie nie omijania okazji do błyśnięcia nagością. W każdym razie, Mucha wygrała w internetowym głosowaniu na "symbol seksu", przeprowadzony wśród czytelników Super Expressu.
Ania zgarnęła 34 procent wszystkich oddanych głosów, niestety jej przewaga nie jest tak wielka, jak aktorka by pewnie chciała. Tuż za nią, ze stratą zaledwie trzech procent znalazła się Anna Lewandowska. Między dwiema liderkami a resztą stawki jest wyraźna przepaść. Trzecia w kolejności Julia Wieniawa zdobyła zaledwie 16 procent głosów, Doda jeszcze mniej, bo tylko 12, a Joanna Kulig dziewięć procent.