O "klątwie drugiego miejsca" Nataszy Urbańskiej mówi się już od wielu lat. Artystka jest niewątpliwie utalentowana, wszechstronna jak mało kto, a do tego wyjątkowo urodziwa, ale wciąż nie udaje jej się sięgnąć po złoty medal. W 2008 roku musiała ustąpić miejsca Isis Gee w reprezentowaniu Polski na konkursie Eurowizji. W Jak oni śpiewają również musiała zadowolić się drugim miejscem, podobnie z resztą jak w Tańcu z Gwiazdami.
Źródła problemów Nataszy tabloidy dopatrują się przede wszystkim w jej niezdecydowaniu. Zdezorientowani widzowie nie są przekonani czy mogą identyfikować Nataszę jako aktorkę, piosenkarkę, performerkę czy może projektantkę mody, w efekcie przypisując ją pod kategorię "celebrytka".
Mimo tak licznych zajęć Urbańska nadal znajduje w swoim napiętym grafiku czas na regularne wizytowanie stołecznych ścianek. Okazja do przypomnienia o sobie nadarzyła się w ostatnią środę podczas pokazu Macieja Zienia. Jako, że Natasza walczy o status ikony stylu, musiała zaprezentować się w jak najbardziej awangardowej odsłonie. Pomogła jej w tym dziwaczna spódnica od gospodarza imprezy oraz maciupka torebeczka marki Jacquemus. Niestety zamiast zachwycać, prześwitująca stylizacja sprawiła, że wszyscy obecni zastanawiali się - gdzie jest bielizna Nataszy? Jej wybór jest też dodatkowo zastanawiający, ponieważ zwykli nosić ubrania swojego autorstwa, licząc na dodatkową reklamę. Urbańska dużo częściej stawia natomiast na propozycje od "konkurencji".