Zbliżający się weekend majowy chyba nie budzi najlepszych skojarzeń u Maryli Rodowicz. W maju miną trzy lata odkąd piosenkarka po powrocie z długiego weekendu spędzonego w Dubaju odkryła, że jej mąż, Andrzej Dużyński wyprowadził się z ich willi w Konstancinie.
Dla wszystkich było to ogromne zaskoczenie, zwłaszcza że dopiero co świętowali 30. rocznicę ślubu.
Z czasem wyszło na jaw, że powodem rozstania była niedyskrecja Maryli, a czarę goryczy przelał jej wywiad dla Plejady, w którym oskarżyła męża o to, że się zaniedbał i roztył, a jeszcze podżera ciastka, kiedy nikt nie widzi.
Dużyński niezbyt dobrze zniósł jej wynurzenia, ale postanowił być dżentelmenem i zaakceptował warunki żony, która uznała, że skoro ją porzucił, to powinien ją utrzymywać do końca życia. Piosenkarka żaliła się tabloidom, że przy zarobkach sięgających 50 tysięcy złotych za koncert, nie będzie jej stać na utrzymanie willi w Konstancinie oraz sztabu ludzi, dbających o jej komfort, w tym gosposi, ochroniarza i ogrodnika.
Mąż, mimo separacji, nadal ponosił koszt utrzymania domu i wypłacał pensje pracownikom żony, mając nadzieję, że w rewanżu Maryla powstrzyma nieco swoje gadulstwo. Nerwy puściły mu po wywiadzie dla Vivy, w którym Marylaoskarżyła go o to, że znęcał się nad nią psychicznie, zmuszając do robienia zakupów spożywczych po koncercie oraz noszenia szpilek w domu.
Ostatecznie Dużyński zagroził Maryli, że jeśli dalej będzie go publicznie oczerniać, to on przestanie płacić na jej utrzymanie. Argument finansowy w końcu do niej przemówił. Od tamtej pory trzyma język za zębami tak konsekwentnie, że wzruszony mąż z własnej woli zaproponował wypłacanie jej dożywotniej pensji, żeby nie musiała rezygnować z luksusów, do których przywykła, ani z domu w Konstancinie, który tak pokochała.
Jak ujawnia informator tygodnika Na żywo, zaproponował jej kwotę 20 tysięcy złotych miesięcznie, co jest rozwiązaniem bardziej korzystnym w dalszej perspektywie niż alimenty.
Gdyby Maryla dostała alimenty po rozwodzie bez orzeczenia o winie, były mąż mógłby domagać się ich zniesienia po pięciu latach od wyroku - wyjaśnia informator tabloidu. Znając uczciwość Andrzeja, Rodowicz będzie mogła liczyć na regularnie przelewy i nigdy nie zabraknie jej pieniędzy na życie. Andrzej pragnie, by w domu w Konstancinie w przyszłości zamieszkał ich syn Jędrek. Biznesmenowi bardzo zależy na tym, żeby Maryla nie sprzedała willi, którą podarował jej aktem notarialnym jeszcze przed rozstaniem, a doskonale zdaje sobie sprawę, że jego utrzymanie kosztuje naprawdę sporo.
_
_