Sean "Diddy" Combs ma już tylko jedną pasję w życiu – udowadniać wszystkim, jak bardzo jest ważny i bogaty. Kolejne ekscentryczne pomysły gwiazdora mają tylko udowodnić, że to właśnie jemu udało się spełnić amerykański sen. Producent i muzyk we wszystkim musi być najlepszy, uważa także, że ma prawo dyktować warunki całemu światu. Niedawno uznał, że przeszkadzają mu pijacy wracający z sylwestrowej zabawy. Dlatego dla własnego komfortu zapłaci za taksówki tysiącom Nowojorczyków.
Już jutro między godziną 23 a 3 rano w całym Nowym Jorku zostanie rozdanych kilka tysięcy 15-dolarowych bonów na podwózkę miejskimi taksówkami. Ogłaszając przedsięwzięcie, Sean Combs powiedział:
Dobrze wiem, że od czasu do czasu trzeba się zalać w trupa. To nie jest miły widok. Nie mam ochoty oglądać zataczających się i brudnych ludzi leżących pod drzwiami mojego domu. Wolę, żeby bezpiecznie wrócili do domu i rzygali do swoich muszli. Nie chcę, aby moja luksusowa limuzyna wjechała w czyjąś kolację - jej opony są więcej warte niż ten posiłek.