Po zakończeniu ostatniej edycji Gwiazdy tańczą na lodzie Jola Rutowicz straciła podstawowe źródło utrzymania i możliwość promowania się w mediach. Wróciła do swojego naturalnego środowiska – do dyskotek. Już jednak nie jako szeregowa laska w białych rękawiczkach, ale "gwiazda"... Jedna z naszych czytelniczek spotkała ją w dyskotece, gdzie Jola prowadziła konkurs na "mistera imprezy".
Została przez część widowni ciepło przyjęta, choć znalazła się grupa, która jej dość głośno nawymyślała dostało jej się nawet parę środkowych palców no i z tłumu poszło parę puszek po piwie! Jolanta niczym niezgorszona odparła, że uwielbia, gdy jej ktoś fucki śle - czuje się wtedy bosko. Puszka też na niej wrażenia nie zrobiła. Krzyknęła tylko: "Chłopaku nie piję piwa, bo nie lubię."
Po zakończeniu wyborów najprzystojniejszego chłopaka na sali, zwycięzcy nie chcieli odbierać nagród z rąk Rutowicz. Jola zaczęła więc rozdawać autografy. Kolorowych zdjęć z podpisem starczyło jednak tylko dla kilku wybrańców. Reszta dostała czarnobiałe kartki wydrukowane na zwykłej drukarce.
Wieczór z Rutowicz chyba należy zaliczyć do udanych. Stali bywalcy dyskoteki za możliwość naocznego zobaczenia jej upiornych tipsów i przyjemność rzucania w nią puszkami z piwem dopłacili jedynie po 1 zł do stałej ceny biletu!
Takie są właśnie "kulisy sławy"...